Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
,Jakub Augustyn Maciejewski,
17.09.2017 08:42

Bo Polskę zaatakować wolno

Sowieci nie zaatakowali od razu, jak tego oczekiwali Niemcy, lecz dopiero 17 września. Stalin chciał najpierw zobaczyć reakcję Paryża i Londynu, potęg, które okazały się zbyt krótkowzroczne, by zrozumieć znaczenie Międzymorza dla pokoju i bezpieczeństwa na kontynencie.

Kremlowski satrapa czekał jeszcze, aż uspokoi się dalekowschodnia granica – Japończycy właśnie przegrali bitwę nad Chałchin-Goł i odstąpili od zdobywania północno-wschodniej Azji. Teraz Moskwa miała rozwiązane ręce i mogła się zająć Polską, „bękartem traktatu wersalskiego”. Ale aby oczy władców Rosji mogły się obrócić w stronę Wisły, musi być spokojny jeszcze jeden front – nie tylko zachodni, nie tylko dalekowschodni, ale – być może najważniejszy – front wewnętrzny. Choć legenda czystek stalinowskich przypisuje im osłabianie imperium, de facto zagwarantowały one I sekretarzowi KPZS spokój i oparcie w kraju. Pamiętajmy o tym, gdy Zachód znów mruga okiem do Moskwy, azjatyckie tygrysy się z nią układają, a nadchodzące w 2018 r. wybory prezydenckie obwieszczą Putina głową państwa raz jeszcze. Chłód znowu idzie ze Wschodu.

Reklama