PODMIANA - Przestają wierzyć w Trzaskowskiego » CZYTAJ TERAZ »

Stara wariatka i pijaczka

Ciekawe, co powiedziałby pisarz Andrzej Bobkowski, gdyby zobaczył prezydenta, jakiego w akcie rozpaczy wybrali sobie Francuzi.

Ciekawe, co powiedziałby pisarz Andrzej Bobkowski, gdyby zobaczył prezydenta, jakiego w akcie rozpaczy wybrali sobie Francuzi. Tuż po wojnie, nie mogąc znieść atmosfery Francji, w której znalazł się jako emigrant, Bobkowski pisał: „Francja nie ma już przekonań fundamentalnych; tych, którymi wykarmiła całą Europę przez tyle wieków. Nie ma ich na ulicy, brak ich w tłumie, w teatrach i w książkach, brak w oczach Francuzów i w rozmowach z nimi”. Europa była dla niego czymś wygodnym i tchórzliwym pars pro toto, czymś, co zastąpiło pojęcie Europy, a jej prawdziwa istota i treść „rozpuściły się w tym tak dokładnie, iż najbystrzejsi Europejczycy nie zdają sobie z tego sprawy”. Czesław Miłosz w „Rodzinnej Europie” opisywał, jak 109 dywizji francuskich i angielskich miało naprzeciw siebie we wrześniu 1939 r. jedynie 25 dywizji niemieckich i nie zrobiło nic. Dzięki temu Niemcy uniknęli katastrofy, co przyznał w Norymberdze generał Jodl. Miłosz nazwał to „tajemniczym paraliżem”. Ten paraliż zdumiewał Polaków. Może cierpieliśmy na „kompleks niewysłuchanej Kasandry”, jak nazywał to Miłosz, ale jednak próbowaliśmy potrząsać otępiałym Zachodem, patrzącym na Polaków najpierw przez pryzmat ambasady carskiej, a potem przez szkiełko komunistycznych i wreszcie postkomunistycznych instytucji. Nic dziwnego, że Polacy różnych pokoleń tęsknili za dawną Europą. Zbigniew Herbert w eseju „Mistrz z Delft” wyznał, że podróżuje po Europie po to, „aby z długich i dramatycznych dziejów ludzkich wydobyć ślady, znaki utraconej wspólnoty”. Dużo wcześniej to samo mówił Juliusz Słowacki: „Niegdyś Europa cała / Była gotyckim kościołem. / Wiara kolumny związała, / Gmach niebo roztrącał czołem”. Najmniej sentymentalny był chyba Norwid. W 1882 r. w liście do Konstancji Górskiej stwierdził: „Europa jest to stara wariatka i pijaczka, która co kilka lat robi rzezie i mordy bez żadnego rezultatu ni cywilizacyjnego, ni moralnego. Głupia jak but, zarozumiała, pyszna i lekkomyślna”. Pisał to Norwid już po tym, jak odmówił współpracy ambasadorowi rosyjskiemu w Berlinie. Efektem tej odmowy było wtrącenie poety do berlińskiego więzienia, gdzie spał na wilgotnych kamieniach z wiązką słomy pod głową. Minęło wiele lat od pełnej furii opinii Norwida, sentymentalnych wspomnień dawnej wspólnoty u Słowackiego i Herberta i nawet ponad pół wieku od pogardliwych stwierdzeń Bobkowskiego. I oto pojawił się apel: „Obywatele Europy, nadszedł czas, by się obudzić!”. Wystąpił z nim Proeuropejski Ruch 9 Maja. Widząc, że „umiarkowane siły są wszędzie zagrożone”, Ruch nawoływał do podjęcia się przez UE roli „politycznego mocarstwa”. Wśród pierwszych pomysłów „rozbudzonej” UE widzimy przemożną chęć nałożenia sankcji na Polskę. Woody Allen w którymś ze swoich dialogów powiedział: „Słysząc muzykę Wagnera, mam ochotę najechać na Polskę”. Moda na „Cwał Walkirii” przeminęła, ale ochota przyłożenia Polsce sankcjami najwyraźniej budzi się w Europie pod wpływem „Ody do radości”.

 

 



Źródło: Gazeta Polska

#Europa

Maryna Miklaszewska