Kościoły w USA mogą mieć poglądy polityczne
„Wolność nie jest darem od rządu. Wolność jest darem od Boga”. Tymi słowami Donald Trump podsumował podpisany w Ogrodzie Różanym dekret częściowo znoszący poprawkę Johnsona.
Wprowadzona do kodeksu podatkowego w 1954 r. na wniosek ówczesnego senatora Partii Demokratycznej, a późniejszego prezydenta, zabraniała ona instytucjom zwolnionym od podatku (związkom wyznaniowym, uczelniom i organizacjom charytatywnym) otwartego opowiadania się za lub przeciw kandydatom w wyborach, pod groźbą utraty statusu non profit.
Trump spełnia w ten sposób kolejną obietnicę wyborczą – w kampanii powtarzał, że poprawka Johnsona jest niezgodna z przegłosowaną jeszcze w 1791 r. pierwszą poprawką do konstytucji, zakazującą Kongresowi m.in. ustanawiania i zakazywania swobodnego wyznawania religii oraz ograniczania swobody wypowiedzi i zgromadzeń. Między innymi dzięki temu udało się mu uzyskać głosy wielu konserwatywnych protestantów z Południa i katolików z północnego wschodu kraju, krytycznych wobec Baracka Obamy i Hillary Clinton za ich brak szacunku wobec kwestii wolności sumienia.