Wieczna ciąża polskiego faszyzmu
Najdłuższą ciążę przechodzą samice słoniowatych, trwa około 22 miesięcy, czyli blisko dwa lata.
O narodzinach polskiego faszyzmu słyszymy od czasu, gdy Adam Michnik bohatersko oświadczył, że jest polskim Żydem, i rzucił Lechowi Bolesławowi Wałęsie antysemityzmem w twarz. Potem ciąża polskiego faszyzmu rozwijała się szybciej i ciężko powiedzieć, czy ów fenomenalny proces przebiegał normalnie, czy z powikłaniami. Wszystko zależy od przyjętego kryterium oceny. Jeśli oczekujemy, że polski faszyzm ma być zdrowym, dorodnym dzieckiem naszej młodej demokracji, to według „Wyborczej” jest to pociecha wyjątkowo okazała. Jednak gdy przyjąć, że mamy do czynienia z dzieckiem Rosemary, to noszony w polskim łonie potwór im dorodniejszy, tym bardziej patologiczny. O tym, że Polska zaszła w ciążę z antysemityzmem i nosi w sobie faszyzm, dowiadujemy się regularnie od zatroskanych autorytetów „Wyborczej”. Najnowsze wieści przekazała Krystyna Janda. Aktorka na własne oczy widziała, jak się rodzi faszyzm. Z jej relacji wynika, że zna ojca endeka, który wygonił z domu córkę, ponieważ ta wyszła za Żyda. Przyznaję, że ta narodowo-ideologiczna łamigłówka robi na mnie wrażenie, ale mam inną. Znam ojca komunistę, który wygonił z domu córkę lesbijkę, ponieważ ta się „ożeniła” z Żydówką nacjonalistką. Czy Pani Janda albo Pan Michnik mogą mi odpowiedzieć, co tu się od… narodziło?