Każdy, kto jeździ autem i zmienia opony z letnich na zimowe, jeśli robi to w dobrym serwisie, zetknął się z sytuacją, gdy odmówiono mu wymiany, ponieważ opony były: zużyte, uszkodzone lub z materiału, który już się zestarzał.
Tak robią firmy, które nie chcą brać odpowiedzialności za ewentualny wypadek klienta. Jednak do samochodu pana prezydenta ktoś założył opony, którym od daty produkcji minęło 6 lat. Ktoś tak zdecydował. Kto? Gdy to usłyszałem, pomyślałem, że to jakiś ponury żart. Wówczas przypomniałem sobie sytuację z Krakowa, kiedy pan prezydent przechodził ul. Jagiellońską obok zasłoniętych rusztowań, na których stał sprzęt budowlany. Przypomniałem sobie, jak prezydent podczas uroczystości zaprzysiężenia przeciskał się wśród tłumów obok płotu, za którym trwał remont budynku z użyciem ciężkiego sprzętu. Przypomniałem sobie setki telefonów od ludzi, którzy opowiadali o podobnych sytuacjach. Wtedy mówiłem, żeby się nie martwili, ponieważ pana prezydenta chronią ludzie, którzy się na tym znają. Dzisiaj już tak nie powiem. Teraz to ja się martwię, bo mam przed oczami groźby wariatów z KOD‑u.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Ryszard Kapuściński