GaPol: TRUMP wypowiada wojnę cenzurze » CZYTAJ TERAZ »

Jest nietolerancja!

Kto jeszcze pamięta „Policję” Sławomira Mrożka? W kraju, gdzie wszyscy obywatele całym sercem kochają i popierają rządzącego Infanta i jego wuja Regenta, zagrożona bezużytecznością policja zaczyna łapać samą siebie. Coś takiego dzieje się właśnie na

Kto jeszcze pamięta „Policję” Sławomira Mrożka? W kraju, gdzie wszyscy obywatele całym sercem kochają i popierają rządzącego Infanta i jego wuja Regenta, zagrożona bezużytecznością policja zaczyna łapać samą siebie. Coś takiego dzieje się właśnie na naszych oczach z „jawnymi, tajnymi i dwupłciowymi” policjami obyczajowymi postępowego salonu. (Właściwie to one nawet więcej niż dwupłciowe, ale nawet Norwid nie wszystko zdołał przewidzieć).

Od lat usiłowały nas wspomniane „policje myśli” przekonać, że Polacy są urodzonymi ksenofobami, rasistami i antysemitami, a przede wszystkim − bo to w oczach dzisiejszych elit Zachodu zbrodnia największa − homofobami. Pod ciężarem tego oskarżenia mieli Polacy struchleć ze wstydu, wyrzec się swoich tradycji, wiodących do tak niewyobrażalnych zbrodni, i w tym zesromaniu sami się pokornie zahaczyć na europejski postronek.

Tyle że Polacy jakoś się nie dali zesromać ani Labudzie, ani Grossowi, ani Kampanii Przeciwko Homofobii. Wieloletne zohydzanie samych siebie nie pozostało bez wpływu, zwłaszcza na wykorzenionych ze swoich środowisk ludzi ze świeżego awansu społecznego (tzw. młodzi wykształceni z dużych miast), ale ogół pozostał jakby nieufny wobec bombardujących go demaskacji polskiej nietolerancji.

Dopiero od niedawna policje jawne, tajne i wielopłciowe w swojej walce o zdemaskowanie Polaków notują jeden sukces po drugim. Wojewódzki i Figurski, para „gorących” (jak to się w tej debilnej mowie nazywa) celebrytów, nabijający się z Murzyna i „murzyńskiej telefonii komórkowej” tudzież gwałcenia Ukrainek, wychowanek Czerskiej Węglarczyk, kpiący z tychże Ukrainek jako „robotów” do sprzątania, znana aktorka oskarżająca sponsora, że „pożydził”, no i, żeby nie dłużyć, te najgłośniejsze ekscesy z dni ostatnich: Palikot sugerujący prominentnej feministce, że potrzebuje zgwałcenia, Niesiołowski szydzący z „córuni lesbijki” pani Holland, i teraz Wałęsa wysyłający homo „za mur”…

Dokumentacja polskiej nietolerancji puchnie jak teczka z donosami na niejakiego Filikiewicza w starym filmie Barei. Jeden, jeden tylko cud, że wszystkich tych dowodów nietolerancji i zacofania dostarczają właśnie przedstawiciele obozu postępu. Tyle pracy, uwagi, żeby wyśledzić jakąś nienawistną wypowiedź prawicowca − i wszystko to jakoś nieprzekonujące, naciągane. A jak tylko otworzy gębę postępowy swojak…

Oczywiście, dla myślącego nic dziwnego. Cały rząd dusz obecnej elity opiera się na pochwale chamskiej pogardy i nienawiści, i nie sposób na dłuższą metę kierować jej tylko przeciwko starszym i z prowincji. Lis czy Olejnik odkrywający nagle, że Niesiołowski albo Wałęsa haniebnie się odnoszą do ludzi, po tym, jak latami podbijali im bębenka i zachęcali, by „dowalali” jeszcze mocniej − to niezły symbol, jak się salony w swoim progresywnym zbydlęceniu zapędziły. Zresztą pytanie, czy wobec „zhańbienia” się wymienionych przestaną ich Lis z Olejnik zapraszać do codziennego plucia na opozycję, jest czysto retoryczne.

 



Źródło: Gazeta Polska

Rafał A. Ziemkiewicz