Gdyby nie było protestów, lub gdyby społeczeństwo machnęło ręką, byłby to efekt trwały. Ale jeśli te protesty będą trwać - inicjatorzy zmian w mediach publicznych mogą być zmuszeni do wycofania się z nich - ocenił dr Tomasz Żukowski. W rozmowie z Katarzyną Gójską w Telewizji Republika Żukowski zastanawiał się też, czy "ambasador amerykański chce realizować politykę proniemiecką, czy nie".
Wykładowca z Uniwersytetu Warszawskiego poproszony został przez red. Gójską o wskazanie - o ile to teraz możliwe - beneficjenta działań wobec mediom publicznym. "To nie jest takie proste" - przyznał Żukowski. "Wydarzenia toczą się dynamicznie i to się może zmienić. W tej chwili zyskuje na tym rząd, który jest zainteresowany "uwspólnieniem" przekazu na prorządowy i radykalnym ograniczeniem pluralizmu" - dodał
Mimo tego, przekaz może jednak dotrzeć do ludzi innymi drogami i dać przewagę, w postaci pójścia "w eter" przekazu o cenzurowaniu mediów przez rząd Donalda Tuska - jak ocenił gość programu.
Czy trwanie sytuacji takiej, jaką mamy teraz - codzienne protesty i duży protest 11 stycznia - może sprawić, że będzie to obciążenie dla władzy? - pytała prowadząca wydanie specjalne.
Gdyby nie było tych protestów, lub gdyby społeczeństwo machnęło ręką, byłby to efekt trwały. Ale jeśli te protesty będą trwać, w konsekwencji tego część osób będących daleko od prawicy mówić będzie, że to jest łamanie prawa; jeśli będą tego typu opinie pojawiać się w środowisku międzynarodowym (...), to w takim wypadku może to będzie to oznaczało, całkowicie wbrew inicjatorom tego typu działania, że będą zmuszeni do wycofania się
Jak zaznaczył, to może też w konsekwencji przyspieszyć proces budowania alternatywnych nowych mediów.
Czy taki scenariusz jest jednak prawdopodobny? A może bardziej prawdopodobny jest wariant, że rząd będzie dążył do siłowego rozwiązania problemu?
Ten drugi jest prawdopodobny, ale skala protestu na ulicach i w mediach, jeśli przełoży się presja na sytuację międzynarodową, myślę, że rząd będzie musiał ograniczyć swoją skalę działania. Pamiętajmy, że po mediach były jeszcze sądy i parę innych instytucji
Przypomniał, że póki co media niemieckie są zdecydowanie za rządem Tuska. "Natomiast dla mnie szalenie ciekawe jest, jak zareagują na to Amerykanie. Konserwatywne media co prawda krytykują rząd, ale większość? Niekoniecznie. Jak zareaguje ambasador?" - pytał prof. Żukowski. "Czy ambasador amerykański chce realizować politykę proniemiecką, czy nie?" - dodawał.