13 grudnia minie rok, odkąd władzę w Polsce przejęła ekipa Donalda Tuska. O tym, co wydarzyło się przez ten czas, przeczytacie w najnowszym numerze "Gazety Polskiej". Wybierzcie wygodną prenumeratę cyfrową!
- Areszty wydobywcze, tortury, wyłamywanie drzwi liderom opozycji, przymusowe karmienie przez rurkę w nosie politycznych wrogów, prucie szaf pancernych sędziów, wchodzenie ze służbami do TVP, a nawet do Pałacu Prezydenckiego, strzelanie do rolników, pacyfikacja niewygodnych stowarzyszeń – w ciągu pierwszych 12 miesięcy rządu koalicja 13 grudnia przekroczyła wiele nieprzekraczanych po 1989 roku granic. Za nami rok przemocy władzy - pisze Jacek Liziniewicz. Oto "uśmiechnięta Polska" w akcji.
Można przykryć pakt migracyjny zatrzymaniem posła, a podwyżki rozwiercaniem zamków u kogoś, na kogo wcześniej zrobimy nagonkę, by nie cieszył się sympatią większości Polaków. Ale takie przykrywanie jednych draństw drugimi jest skuteczne tylko do pewnego czasu. Po przekroczeniu cienkiej linii owe draństwa zaczynają się sumować, a ludzie są wściekli i na wpuszczanie imigrantów, i podwyżki, i zatrzymania, i rozwiercanie zamków. Tak rozpoczyna się równia pochyła. I w końcu władza upada. Przez miniony rok koalicja 13 grudnia zrobiła bardzo wiele, by przyspieszyć ten optymistyczny dla Polski scenariusz
Didier Reynders – belgijski polityk, który jako eurokomisarz ds. demokracji, sprawiedliwości i praworządności pomógł ówczesnej polskiej opozycji odsunąć od władzy PiS – przez dekadę prał, według belgijskiej prokuratury, brudne pieniądze. Wiele wskazuje na to, że były to fundusze Olega Deripaski, kremlowskiego oligarchy, który remontował Tu-154 przed katastrofą smoleńską. Za aferzystą, którego przed niespełna trzema tygodniami z honorami przyjmował Adam Bodnar, ciągną się jeszcze inne skandale – pomoc kazachskim łapówkarzom i belgijskim sprzedawcom diamentów oraz kontakty z arabskim terrorystą i baronem kokainowym. Więcej w tekście Grzegorza Wierzchołowskiego.
Piotr Nisztor ujawnia kulisy politycznego podziału łupów: - Ugrupowanie Szymona Hołowni twierdziło, że chce odpolitycznić zarządy i Rady Nadzorcze spółek Skarbu Państwa. Jednocześnie jego działacze obsadzili swoimi ludźmi Krajowy Zasób Nieruchomości (KZN). Tę państwową instytucję, mającą zwiększyć dostępność w Polsce tanich mieszkań, nadzoruje Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej, kierowane przez wiceszefową Polski 2050.
Okrojenie kompetencji samorządów obwarzankowych, likwidacja dwukadencyjności, szczególne uprawnienia dla metropolii i w efekcie wchłanianie mniejszych gmin i powiatów przez wielkie miasta. To plany rządu, których część może zostać zrealizowana w przyszłym roku. Wprowadzenie zmian ma wzmocnić samorządowców z Platformy Obywatelskiej. Jednak nie wszyscy w koalicji rządzącej godzą się na te pomysły. Warto przeczytać artykuł Huberta Kowalskiego.
Monika Horna-Cieślak obiecywała „łączyć, a nie dzielić”. Niestety, po roku jej działalności jako Rzecznika Praw Dziecka częściej mówi się o czystkach kadrowych, paraliżu biura przez złe decyzje lub ich zaniechanie, niż o realnej pomocy dzieciom. Co najgorsze, popełniane błędy mogą mieć fatalny wpływ na życie najmłodszych wymagających wsparcia – także na sądowej sali. To przez problemy we współpracy z prawnikami. O tym w artykule Grzegorza Brońskiego i Przemysława Obłuskiego.
Gdy Donald Tusk coraz bardziej pacyfikuje w Polsce demokratyczną opozycję, zbliżając nas do „scenariusza Jaruzelskiego”, w Gruzji Putin dąży do scenariusza białoruskiego. Szokuje tempo upadku gruzińskiej państwowości. Wychodzi też coraz więcej faktów na temat wpływu Rosji na fałszerstwa wyborcze w tym państwie. Wiele działań przypomina mechanizmy wdrażane przez ekipę Donalda Tuska przed zbliżającymi się wyborami prezydenckimi w Polsce. Skala dewastacji demokracji przez ekipę 13 grudnia wskazuje, że są gotowi do naśladowania Łukaszenki w fałszerstwie wyborczym w 2020 roku. To dlatego tak ważne jest analizowanie przypadku gruzińskiego. Analizę przygotował prof. Piotr Grochmalski.
Wyborcze zwycięstwo Donalda Trumpa może też oznaczać głębsze zmiany w kulturze i powolną śmierć tego, co Amerykanie nazywają „kulturą woke”. Opublikowane niedawno badanie Rutgers University pokazuje, że tzw. antydyskryminacyjne szkolenia promowane przez lewicę prowadzą do pogłębienia się nieufności i wzrostu wzajemnej niechęci pomiędzy grupami etnicznymi. Polecamy artykuł Macieja Kożuszka.
Takiego zwrotu w wojnie domowej w Syrii nikt się nie spodziewał! W nieco ponad tydzień rebelianci zajęli kolejno Aleppo, Hamę, Homs, a na koniec wtargnęli do Damaszku. Dlaczego reżim Asada rozsypał się niczym domek z kart? Głównym źródłem sukcesów islamistów i formacji wspieranych przez Turcję jest słabość sojuszników Damaszku: Iranu, Rosji i Hezbollahu. Nie byłoby tego bez wojny na Ukrainie i sukcesów Izraela w walce z tzw. osią oporu. Do której Asad też się zresztą zaliczał. Przeczytajcie tekst Antoniego Rybczyńskiego.
Z odczytów listopadowego PMI (wskaźnika wyprzedzającego koniunktury) agencji ratingowej S&P dla krajów strefy euro wynika, że końcówka roku przyniesie stagnację. Z początkiem nowego roku oczekiwane jest gospodarcze ożywienie. Jakie są prognozy? O tym pisze Maciej Pawlak.
Kończący się powoli rok 2024 Wojska Obrony Terytorialnej (WOT) zamykają z liczbą około 40 tys. żołnierzy. Dowódca terytorialsów, gen. bryg. Krzysztof Stańczyk, poinformował o zrealizowaniu projektu budowy struktur brygad WOT w każdym województwie. Równocześnie jest to zapowiedź tego, że w ramach formacji nie będą tworzone kolejne brygady
W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku w Polsce wprowadzono stan wojenny. 14 grudnia w kopalni „Wujek” w Katowicach wybuchł strajk z powodu aresztowania Jana Ludwiczaka, przewodniczącego Komisji Zakładowej Solidarności. Komuniści postanowili strajk spacyfikować siłą. Oddziały milicji, ZOMO i wojska (trudno nazwać je „polskim”) dokonały brutalnej masakry, strzelając z ostrej broni do górników i zabijając dziewięciu z nich. Ówczesna władza traktowała te ofiary w sposób pogardliwy. Dla niej to one były winne. A funkcjonariusze reżimu zaprowadzali „praworządność”. Wydarzenia sprzed lat przypomina Tomasz Łysiak.
„Listopad to niebezpieczna dla Polaków pora” – takie słowa w usta wielkiego księcia Konstantego włożył Stanisław Wyspiański. W kalendarzu burzliwych polskich dziejów jest więcej niebezpiecznych miesięcy, ale w ostatnich dziesięcioleciach najbardziej chyba znaczące i dramatyczne wydarzenia działy się w grudniu. Grudnie w latach 1948, 1970, 1981 i innych (także roku ubiegłego) zapisały się w historii czarnymi zgłoskami. I choć trudno tworzyć ranking grudniowych dramatów, to wedle licznych wspomnień i opinii, najczarniejszy był grudzień 1981 roku. Wtedy bowiem władze państwa nie tylko kazały mordować jego obywateli, wtedy również zabijano przyszłość narodu, jego nadzieje i godność. O rocznicy wprowadzenia stanu wojennego pisze Tomasz Panfil.