Moja mama nie lubiła Beatlesów. Dzisiejsi rodzice lubią Maneskin (włoski zespół muzyczny założony w 2016 r.). Konflikt stał się rodzajem wymiany barterowej. (...)Dziś dziadek kupuje to samo co jego wnuki, to się jeszcze nie zdarzyło w historii ludzkości. Cezura międzypokoleniowa była zbawiennym faktem, każdy przeżywał właściwy moment swojego istnienia jako młodzieniec, rodzic, dziadek.
– wyjaśnia ekspert.
Paolo Crepet zauważa, że nie istnieje już tradycyjna rola ojca jako kapitana statku, jako punktu odniesienia dla syna lub córki. Wydaje się, że to zakończenie antyautorytarnej rewolty z 1968 roku. Jednak teraz pokolenie, które walczyło z ojcami, stało się sługą swoich dzieci. Nie jest w stanie powiedzieć "nie" i przewodzić bez autorytaryzmu.
Mamy w domach zawieszenie broni: pozwalam ci robić, co chcesz, nie nakładaj na mnie żadnego napięcia emocjonalnego czy konfliktu. A to niszczy budowanie własnej autonomii, afirmację własnej tożsamości rodzica czy młodzieńca. To lęk przed przecięciem pępowiny, przed pełną afirmacją własnej tożsamości. Konflikt pokoleniowy zniknął. A to nie jest dobra rzecz.
– wyjaśnia psychiatra.
Specjalista winą za obecny stan rzeczy w dużej mierze obarcza świat wirtualny, w którym oba pokolenia tkwią. Współczesne technologie i aplikacje, które oferują wszystko, sprawiają, że nie szukamy już niczego. To prowadzi do samotności i braku komunikacji między nami. Paolo Crepet podkreśla, że musimy porzucić oczywiste rzeczy i żyć w oryginalny sposób, tworząc coś nowego.
Jeśli masz wszystko, niczego nie szukasz. Jedna z najczęściej używanych aplikacji sztucznej inteligencji przez młodzież nazywa się „Replika”. Czy to nie absurd? Każde pokolenie starało się tworzyć, a nie powielać. Intencją nie było powtórzenie, ale zadziwienie, nie zaakceptowanie mieszanki tego, co istnieje, ale wynalezienie nowego. Stajemy się samotni i cieszymy się z tego. Przestaliśmy ze sobą rozmawiać. W szkołach, w rodzinach, w parafiach, na podwórkach czy na placach. Jeśli chcemy się ocalić, musimy wyjść z tej matni, porzucić to, co oczywiste, żyć na własny, oryginalny sposób. Nie musimy powielać, musimy wymyślać.
– mówi.
Psychiatra jest jednak optymistą i wierzy, że włoska tradycja edukacyjna, reprezentowana przez szkoły pedagogiczne takie jak Maria Montessori, Mario Lodi i Lorenzo Milani, może wymyślić nowe sposoby dotarcia do młodzieży. Konieczne jest ponowne zainteresowanie światem i sprawienie, aby dzieci mogły obejść się bez uzależnienia od telefonów komórkowych.
Paolo Crepet wyraża nadzieję, że opuścimy tę martwą ciszę, która nas otacza, i odnajdziemy zdrowe konflikty, pasję i zamiłowanie do tworzenia czegoś nowego.
Musimy sprawić, by dzieci chciały się obejść bez konwulsyjnego używania telefonów komórkowych. Wychodzimy z ciemności szukając drogi. Potrzebujemy słów, zdrowych konfliktów, namiętnych wizji. Zamiast tego otacza nas cisza.
– konkluduje Paolo Crepet.