Niecodzienny widok wirującej spirali na niebie został zauważony przez teleskop w ubiegłą niedzielę na Hawajach, w pobliżu Mauna Kea. I choć niektórzy mogliby wiązać pojawienie się tego zjawiska ze zdarzeniami nadprzyrodzonymi - przyczyna jego wystąpienia jest całkowicie inna.
Tajemniczy wir został zarejestrowany przez Teleskop Subaru. Jest to ponad ośmiometrowe urządzenie na podczerwień. Jest obsługiwane przez Narodowe Obserwatorium Astronomiczne Japonii. Nagranie zarejestrowane przez maszynę zostało opublikowane w mediach społecznościowych i odnotowało już ponad 270 tys. wyświetleń. Na trwającym minutę filmie widać, jak z lewej strony nasuwa się dość szybko przemieszczająca się, jasna, a także wirująca spirala. Wraz z poruszaniem się i stopniowym obniżaniem wysokości, jest zauważalna coraz słabiej.
Jak się okazało, przyczyną tego zdarzenia nie jest obecność obcych istot, a urządzeń kosmicznych. Amerykańskie przedsiębiorstwo kosmiczne SpaceX wystrzeliło tego dnia z powodzeniem na orbitę satelitę szpiegowskiego NROL-85 dla Narodowego Biura Rozpoznania USA. Proces ten odbył się przy użyciu rakiety Falcon 9. Po tym, gdy satelita znalazł się na konkretnej orbicie, rozpoczęto proces deorbitacji rakiety, czyli przemieszczenia z powrotem do atmosfery.
Rakieta Falcon 9 została zbudowana jako maszyna wielokrotnego użytku. Dlatego jej pierwszy stopień może bezpiecznie wrócić na Ziemię. Tak stało się również i tym razem, gdy wylądował on na pokładzie bezzałogowego statku na Oceanie Spokojnym. Natomiast górny stopień jest jednorazowy. Po wysłaniu na orbitę, następnie opada do atmosfery, by tam w naturalny sposób... spłonąć. Wirująca spirala na Hawajach to właśnie efekt deorbitacji górnego stopnia rakiety, jak i wycieku paliwa. Teoria o zjawiskach nadprzyrodzonych - w tym przypadku została szybko obalona.