Popularny inwestor Rafał Zaorski ogłosił, że startuje z interesującym projektem. Wraz ze swoim zespołem z Bigshortbet planuje wprowadzić na rynek stabilną kryptowalutę, która będzie nazywać się... Cebullion. Trzeba przyznać - chwytliwa nazwa. Celem utworzenia tej cyfrowej monety, mają być łatwe transakcje na złotówkach w internecie.
O tym projekcie usłyszeć można było już dawno. Jednak plotki odnośnie Cebulliona nasiliły się w momencie, gdy portal cashless.pl odkrył, że Zaorski zgłosił dokładnie taki znak słowny w Urzędzie Patentowym. Od teraz projekt rusza pełną parą i w związku z tym uruchomiono już stronę cebullion.io, na której udostępniono właściwie wszystkie najważniejsze informacje na temat wirtualnej waluty. Jak wspomnieliśmy wyżej, Cebullion będzie stabilną kryptowalutą, tzw. stablecoinem, powiązanym z polską złotówką i wymienialnym z nią 1:1.
Spekulacje Rafała Zaorskiego wywołują emocje nie tylko wśród entuzjastów kryptowalut. Ostatnio, w wywiadzie dla Biznes24, Zaorski ogłosił plany stworzenia stablecoina o wdzięcznej nazwie #Cebullion – #PLNC 😁#RafałZaorski #kryptowaluty #Stablecoinshttps://t.co/HlM4wjJPO7
— Bitcoin.pl (@Bitcoin_Polska) May 24, 2022
Inicjatorzy projektu postanowili wykorzystać popularny blockchain Ethereum. Dodatkowo jest to token ERC-20, więc może być używany z dowolną aplikacją wspierającą ten standard. Bardzo istotną kwestią dotyczącą Cebulliona jest sposób zabezpieczenia kryptowaluty — w tym przypadku ma być ona powiązana z rezerwową wartością pieniędzy fiducjarnych. Dzięki temu, każdy kto posiada tokena, będzie mógł go bezpiecznie zamienić na złotówkę, a sam system powinien być odporny na różnego rodzaju cyberataki.
O czym warto wspomnieć, Cebullion jest też w pełni scentralizowanym stablecoinem, który ma powstać przy współpracy z instytucjami finansowymi. Takie rozwiązanie ma zagwarantować przejrzystość, o której trudno mówić choćby w przypadku najpopularniejszego tokenu z tej kategorii, czyli USDT. Przy każdej transakcji wykonanej przy użyciu Cebulliona pobrana ma być opłata od 1 do 3 proc. jej wartości, która ma posłużyć na zakup papierów skarbowych.