W łódzkiej archikatedrze odbyły się uroczystości żałobne Krzysztofa Krawczyka. Artysta zmarł w poniedziałek. We mszy świętej, obok rodziny i przyjaciół piosenkarza, uczestniczyli przedstawiciele duchowieństwa, władz państwowych i lokalnych. W homilii nie zabrakło cytatów z piosenek Krawczyka. O godzinie 15.00 odbędzie się pochowanie ciała artysty na cmentarzu w Grotnikach.
"Można Pana spotkać w pieśni, można przez pieśń do niego dojść. Dziękujemy Bogu za życie Krzysztofa Krawczyka, za jego twórczość i za to, że Pan był jego pieśnią" - powiedział na początku mszy świętej żałobnej metropolita łódzki abp Grzegorz Ryś.
- Oto wokalista Krzysztof Krawczyk wyruszył parostatkiem w piękny rejs, statkiem na parę w piękny rejs. Najpiękniejszy
- wspominał biskup Antoni Długosz w homilii.
Modlił się przed każdym koncertem. Dawał świadectwo, pomimo przeciwności losu. Z całego serca kochał Jezusa, dlatego miał prawo zaśpiewać: "Los okrutnie ze mnie drwił, gorzkich nauk nie oszczędził mi. Chciałem wnieść coś nowego, chciałem mieć więcej wiary. Los okrutnie ze mnie drwił, ale mojej wiary nie odebrał mi".
- Krzysztof był zwyczajnie po ludzku dobry. Śpiewał: "Chciałem dać coś dobrego, dałem tylko siebie". Dałeś całego siebie, Krzysztofie. Polacy to docenili - podkreślił bp Długosz. - Będzie nam Krzysztofa Krawczyka brakowało, ale jego muzyki nigdy nie zabraknie w naszych domach.
Krzysztof Krawczyk urodził się 8 września 1946 r. w Katowicach. Zadebiutował w 1963 r. w zespole Trubadurzy. Karierę solową rozpoczął dziesięć lat później. W latach 70. wylansował wiele przebojów, m.in. "Jak minął dzień", "Parostatek", "Pamiętam Ciebie z tamtych lat".
Na scenie muzycznej obecny był przez prawie pięć dekad. Wydał ponad 100 płyt - solowych i kompilacji. Wielokrotnie zwyciężał w sondażach na ulubionego piosenkarza Polaków. Był nazywany "polskim Elvisem Presleyem", porównywano go do Johnny'ego Casha.
Krawczyk występował na wielu festiwalach. W Polsce można było go usłyszeć m.in. w Opolu i Sopocie, za granicą - w NRD, Związku Radzieckim, Jugosławii, Bułgarii, Szwecji, Grecji, Belgii, Holandii.
Na początku lat 80. artysta wyjechał na pięć lat do Stanów Zjednoczonych, gdzie koncertował w klubach Chicago i Las Vegas. Po powrocie do kraju w 1988 r. miał poważny wypadek samochodowy, co zmusiło go do wycofania się na pewien czas ze sceny. Na początku lat 90. wrócił na krótko do USA, by nagrać w Nashville płytę "Eastern Country Album". W połowie lat 90. powrócił na stałe do Polski. Wydał płytę "Gdy nam śpiewał Elvis Presley".
W 2000 r. wystąpił przed papieżem na Placu Świętego Piotra. W tym samym roku spotkał się z urodzonym w Sarajewie kompozytorem Goranem Bregoviciem. Artyści nagrali razem płytę "Daj mi drugie życie" (2001), z której pochodzi m.in. przebój "Mój przyjacielu". W 2002 r. ukazał się w album Krawczyka "Bo marzę i śnię", zawierający utwory "Bo jesteś Ty" i "Chciałem być".
Artysta zaprosił wówczas do współpracy młodsze pokolenie muzyków, m.in. Roberta Gawlińskiego. Producentem płyty, która osiągnęła status platynowej, był Andrzej Smolik. W kolejnych latach ukazały się albumy: "To, co w życiu ważne" (2004, platynowy), "Tacy samotni" (2006), "Warto żyć" (2009), "Nigdy nie jest za późno" (2009), była to setna płyta w dorobku artysty).
W 2008 roku obchodził 45-lecie swej drogi artystycznej podczas Festiwalu Top Trendy w Sopocie. W październiku 2020 ze względów zdrowotnych i pandemii koronawirusa zawiesił całkowicie działalność artystyczną. Krzysztof Krawczyk zmarł w Łodzi 5 kwietnia. Miał 74 lata.