„Piosenka księżycowa” to niekwestionowany przebój lat 90., jeden z największych hitów grupy Varius Manx. Któż z nas nie nucił: „Kiedyś znajdę dla nas dom Z wielkim oknem na świat Znowu zaczniesz ufać mi...”? Teraz, po 25 latach, Anita Lipnicka postanowiła przypomnieć fanom „Księżycową”. Czy jednak nowa, klubowa, wersja przypadnie im do gustu?
Nowa wersja „Księżycowej” utrzymana jest w bardziej dynamicznym i tanecznym klimacie. Została wyprodukowana przez Kubę Karasia z zespołu The Dumplings. Utwór zapowiada nowy album Anity Lipnickiej zatytułowany „OdNowa”, który ukaże się jesienią tego roku. W ten sposób artystka będzie świętowała 25 lat działalności artystycznej. To właśnie ćwierć wieku temu artystka spektakularnie debiutowała na scenie z zespołem Varius Manx. Razem nagrali dwie świetnie przyjęte płyty i legendarne już dziś przeboje „Zanim Zrozumiesz”, „Pocałuj Noc”, „Zamigotał Świat”, czy właśnie „Piosenka księżycowa”. Nie wiemy, które jeszcze przeboje znajdą się na muzycznym urodzinowym torcie artystki. Wiadomo, że płyta powstanie we współpracy z czołowymi polskimi producentami. Dlaczego Lipnicka zdecydowała się na nowe, tak odmienne wersje starych hitów?
Wielokrotnie spotykałam się z opiniami, że ‘Księżycowa’ ludzi nieustannie wzrusza, że stanowi soundtrack do ich młodości, a i dla mnie zawsze była utworem o ogromnym ładunku emocjonalnym
– opowiada Anita.
Nie raz zastanawiałam się, czy w dzisiejszych czasach miałaby szansę, aby się przebić - pośród tak wielu innych utworów, dostępnych 24 godziny na dobę – nie tylko w stacjach radiowych, ale przede wszystkim w sieci!
– dodaje.
Piosenka ukazała się 8 sierpnia i już zebrała setki komentarzy – od "ochów i achów" po głosy zawodu:
"Jest rewelacyjna kocham kocham i nie mogę przestać słuchać ,wszystko utrzymane w klimacie nowoczesnej muzyki ale i zarazem wracają wspaniałe wspomnienia dzięki wspaniałemu wokalowi Anity ,kapitalna Anitko równowaga” (pisownia oryginalna)
– pisze jeden z internautów.
Gratulacje za odwagę
- dodaje drugi.
Muszę powiedzieć: NIE. Plus za odwagę, za szukanie, za ukłon w stronę młodego pokolenia. Ale to tyle. Pewne piosenki są jednak monumentalne i w każdej innej aranżacji brzmią po prostu nieprawdziwie. Nie bardzo rozumiem, skąd chęć czy potrzeba robienia z tego disco. Aranż byłby dobry, ale do tekstu, którego nigdy nie znalibyśmy wcześniej w wersji tak lekkiej, płynnej, poetyckiej, głębokiej. A ten tekst w takiej właśnie formie znamy. Wiemy, co wywoływał. Pamiętamy, jak niósł. Dlaczego wielcy artyści nazywają takie eksperymenty rozwojem, a my błądzeniem? Po co grzebać w doskonałości? Jakby to był jeszcze aranż jazzowy, to może bym zrozumiała. Ale elektronika w wydaniu dyskotekowym?
- pisze z kolei zawiedziona internautka.
A jak nowe życie „Księżycowej” podoba się naszym czytelnikom? Posłuchajcie: