Zoo w mieście Hangzhou we wschodnich Chinach zapewniło odwiedzających, że przebywające w nim zagrożone wyginięciem niedźwiedzie malajskie, nazywane też biruangami malajskimi, to rzeczywiście zwierzęta, a nie ludzie w przebraniach - informuje w poniedziałek agencja Associated Press.
Powodem plotek i oburzenia było nagranie jednego z niedźwiedzi w zoo w Hangzhou, rozpowszechnione w mediach społecznościowych, na którym zwierzę stoi na dwóch tylnych łapach w pozycji przypominającej ludzką. Odpowiadając na wątpliwości odwiedzających, zoo stwierdziło, że ludzie "nie rozumieją" tego gatunku.
共匪🇨🇳動物園
— 少俠 (@shaoxia33139500) July 30, 2023
動物🐻都是假的
人穿黑熊套皮毛被大陸人發現
共匪邪教鍋什麼都能造假 pic.twitter.com/mOy6J51zIp
Biruangi malajskie, najmniejsze niedźwiedzie świata, są wielkości dużego psa. To zagrożony gatunek, naturalnie występujący w lasach deszczowych południowo-wschodniej Azji.
Użytkownicy mediów społecznościowych mieli wątpliwości, co do tego, że niedźwiedź mógłby stać tak mocno wyprostowany na tylnych łapach. Uznali również za podejrzane, że w okolicy bioder zwierzęcia zebrała się pofałdowana skóra, co przypominało im źle dopasowany kostium niedźwiedzia.
W poście napisanym z perspektywy biruanga, zoo w Hangzhou stwierdziło: "Niektórzy myślą, że stoję jak człowiek... Zdaje się, że nie rozumiecie mnie za dobrze".
"Jeśli chodzi o niedźwiedzie, pierwsza rzecz, jaka przychodzi do głowy, to olbrzymia postura i niezwykła siła. Ale nie wszystkie niedźwiedzie to kolosy i personifikacja zagrożenia"
- podkreśliło zoo, tym razem rzeczywiście wcielając się w biruanga.
We wpisie zauważono, że biruangi malajskie osiągają wzrost ok. 1,3 m, gdy stoją wyprostowane na tylnych łapach, czyli o połowę mniej niż niedźwiedzie grizzly z Ameryki Północnej.
W poniedziałek do zoo zaproszono media, aby reporterzy sami mogli ocenić prawdziwość biruangów - poinformowała agencja AP za przedstawicielem zoo.