Tegoroczne zbiory miodów wiosennych mogą być lepsze niż przed rokiem - uważa prezes Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Rzeszowie Tadeusz Dylon. Zadecydowała o tym poprawa pogody w ostatnich dniach - powiedział.
Na początku sezonu była susza i wydawało się, że mogą być problemy. Natomiast aktualnie, kiedy przeszły opady deszczu i wyraźnie poprawiła się wegetacja roślin, myślę, że powinno być lepiej niż przed rokiem
– mówił prezes.
Przypomniał, że pszczoły zebrały nektar już m.in. z wierzby iwy, klonu, leszczyny. "Obecnie kwitną sady, mniszek lekarski, głóg i przede wszystkim rzepak" - wskazał pszczelarz. Ocenił, że pszczoły są w dobrej kondycji.
Dylon zwrócił uwagę, że miody wczesnowiosenne nie są na Podkarpaciu głównym produktem miejscowych pszczelarzy. W regionie ponad połowa pasiek wytwarza miód ze spadzi iglastej. Spadź, zwana również rosą miodową, występuje latem na igłach oraz gałęziach jodły i świerka, a także na niektórych drzewach liściastych. Składa się głównie z soków roślinnych.
Miody spadziowe, blisko dwa razy droższe od innych gatunków, mają m.in. walory lecznicze. Produkują je głównie pasieki położone w lasach Bieszczad, Beskidu Niskiego oraz pogórzy Dynowskiego i Przemyskiego. Poza Podkarpaciem, pasieki przygotowane na zbiory miodu spadziowego można spotkać m.in. w województwach świętokrzyskim i małopolskim.
Na razie za wcześnie wyrokować, jakie będą zbiory tego miodu w tym roku. Trochę więcej na ten temat będzie można dopiero powiedzieć w połowie czerwca. Jednak łagodna zima daje nadzieję, że miodu spadziowego nie zabraknie
– wyjaśnił Dylon.
Na Podkarpaciu ponad 4 tys. pszczelarzy prowadzi 110 tys. rodzin pszczelich. Na jeden kilometr kwadratowy przypada tam sześć rodzin pszczelich; przeciętna krajowa to cztery rodziny.