Na froncie zostałem ranny w klatkę piersiową, uszkodziłem też niestety staw środkowego palca lewej dłoni. To dla mnie tragedia, bo 30 lat życia poświęciłem grze na gitarze; lewą dłonią operowałem na gryfie, a dziś muszę uczyć się wszystkiego od podstaw, trzymając instrument odwrotnie – mówi Wiaczesław Chabarow, gitarzysta znany na Ukrainie pod pseudonimem „Maestro”.
Całe życie zawodowe Chabarowa związane było z muzyką. Pracował przy produkcji radiowej i telewizyjnej, a na scenie występował z takimi gwiazdami hard rocka i heavy metalu jak Graham Bonnet, Dan McCafferty czy Tim Owens.
„To był ogień z dwóch transporterów opancerzonych, Rosjanie chcieli zepchnąć nas z zajmowanych pozycji” - mówi mężczyzna, wspominając dzień, w którym został ranny. „Na szczęście ponieśli klęskę, bo z pomocą przyszli nam towarzysze i razem zdołaliśmy odeprzeć wroga”
– dodaje.
Chociaż jego oddziałowi w potyczce z atakującymi Rosjanami udało się odnieść sukces, „Maestro” został ranny w klatkę piersiową i – co szczególnie dla niego trudne – w dłoń.
„Granie na gitarze to całe moje życie; to praca, dzięki której utrzymywałem rodzinę: żonę, syna, córkę i dwoje rodziców”
– wyznaje muzyk.
Przywołując początek rosyjskiej inwazji, przyznaje, że był w trakcie trasy koncertowej, której kolejnym przystankiem miało być położone na wschodzie Ukrainy Zaporoże. „Plan ten oczywiście upadł, musiałem szybko przenieść rodzinę w bezpieczniejsze miejsce, dalej od Białej Cerkwii, w której zastała nas wojna” – tłumaczy.
„Nie miałem żadnego doświadczenia wojskowego, ale chciałem pomóc; myślałem, że mogę się przydać” – mówi Chabarow, komentując decyzję o podjęciu z najeźdźcą walki zbrojnej.
„Poszedłem do wojska sam – moi znajomi zostali w domach, w Białej Cerkwii i Kijowie. Na wojnie poznałem nowych kolegów zjeżdżających z całej Ukrainy, wszyscy byli bardzo otwarci i pozytywnie nastawieni”
– opowiada.
„Stacjonowaliśmy w okolicy Zaporoża; zadania były różne, ale niestety nie mogę o nich mówić. Tego, czego doświadczyłem, nie życzę nikomu. Nie mogę znieść faktu, że przez kaprysy jednego szalonego dziadka tyle osób zginęło i ginie nadal. Tak samo niepojęte jest dla mnie to, że jego naród to wszystko popiera”
– wyjaśnia.
„Mój palec nie wróci do dawnej sprawności, nie będę mógł go zginać. Dlatego właśnie uczę się gry od podstaw, trzymając gryf w dłoni prawej. W tej chwili oczywiście nie mogę zajmować się grą profesjonalnie, sporo czasu minie, zanim będę mógł do niej wrócić”
– tłumaczy muzyk.
Zapytany o to, czy nie żałuje wstąpienia do armii, Chabarow odpowiada krótko: „Nie”. „Broniłem rodziny, przyjaciół i ojczyzny; zrobiłem to, co zrobić powinienem” – dodaje. „Teraz myślę tylko o tym, żeby znów połączyć się z rodziną, która jest w Polsce, i nigdy więcej z nią nie rozstawać. Marzę o szybkim końcu wojny i zwycięskim powrocie naszych chłopców” – wyznaje mężczyzna.