To unikalna opowieść o tym, czym polski punk, bezlitośnie szydzący z komunizmu i „okrągłego stołu” różnił się od zachodnich odpowiedników, na które powołują się dziś chętnie lewacy. Jędrzej „Kodym” Kodymowski, legenda polskiego punka, którego dziadkowie zginęli w Katyniu i w czasie Powstania Warszawskiego na Woli, należał do tych, którzy tworzyli go od zera.
Wtedy nikt nie potrafił na niczym grać. Dlatego losowaliśmy, kto na jakim instrumencie będzie grał. Wylosowałem perkusję, poszedłem do sklepu muzycznego, ale okazało się, że akurat nie ma perkusji, więc kupiłem gitarę basową, bo wydawało mi się, że grać na czterech strunach nauczę się szybciej niż na sześciu.
- wspomina te początki.
Choć na początku wydawało mu się, że wszyscy myślą tak jak on, z czasem okazywało się, że jest inaczej.
Na punkrocka w Polsce była moda i załapywała się na niego taka bananowa że tak powiem młodzież niźli tak jak to było np. w Wielkiej Brytanii, że w późniejszym okresie był to bardziej ruch robotniczy, związany z taką biedniejszą klasą średnią.
- mówi.
Tymczasem u nas komunistyczna i postkomunistyczna władza bardzo pilnowała, by niezależne zespoły nie miały głosu wpływającego na młodzież. Dlatego Apteka nie miała w nich racji bytu.
W mediach Apteka po dziś praktycznie w ogóle nie funkcjonuje, przez co paradoksalnie ludzie Aptekę znają Zespół zmieniał skład, bo okazywało się, że ta moja ortodoksja niestety nie służy zespołowi pod względem komercyjnym.
-mówi Kodym.
Wywiad z chuliganem jest koprodukcją Radia Poznań i Telewizja Republika. Nowe odcinki programu pojawiają się W PONIEDZIAŁKI O 10.00 WYŁĄCZNIE NA KANALE YOUTUBE RADIA POZNAŃ.
Poniżej rozmowa, po której nic w historii polskiej muzyki nie będzie już takie samo: