- Psów było z dziesięć. Jeden przy drugim. Chwilę wcześniej, powiedziałam do synka, że wracamy do domu, bo nie podoba mi się ta wataha psów. Tymczasem one ruszyły w naszą stronę, a jeden podbiegł i zatopił kły w mojej nodze. Dobrze, że ugryzł mnie, a nie jego, tym bardziej, że poruszał się na rowerku – opowiada gwiazda zespołu MIG w rozmowie z portalem blaskonline.pl.
Pstrągowska oburza się, że właściciele agresywnego psa próbują zamieść sprawę pod dywan i... nie przyznają się do niego. Saksofonistka pojechała do szpitala, gdzie przepisano jej antybiotyk, przyjęła też zastrzyk.
"Po tym jak nagłośniłam sprawę, zaczęli do mnie dzwonić sąsiedzi, którzy już wcześniej interweniowali na policji w sprawie puszczanych wolno psów" - wskazała w rozmowie z Blaskiem.