We wpisie zamieszczonym na Facebooku nadleśnictwa Jarosław leśniczy Arkadiusz Sadecki przytoczył zdarzenie z minionej niedzieli, gdy około godziny 11.00 podleśniczy Maciej z leśnictwa Lichacze telefonicznie został poinformowany, że kobieta spacerująca po lesie w poszukiwaniu grzybów złamała nogę.
„Na miejsce wezwana została karetka pogotowia, która nie mogła wjechać do lasu z uwagi na blokujące wjazd na drogę leśną samochody” – napisał leśniczy Sadecki.
Dodał, że pojazdy zostały rozstawione przy drodze tak, że problematycznym był przejazd dla karetki i zajęło to o wiele więcej czasu niż powinno.
„Co jednak w przypadku, gdyby palił się las lub byłoby to bezpośrednie zagrożenie życia?”
– pytają leśniczy i apelują o rozsądek, rozwagę i „o uruchomienie wyobraźni”.
Nadleśnictwo zapowiada, że w najbliższych dniach będą wzmożone patrole Straży Leśnej, „aby takie sytuacje nie spowodowały większej tragedii”.
 
                        
        
        
        
         
                         
                         
                         
             
             
             
             
            ![Rutkowski ujawnia kulisy zatrzymania Andrzeja R.! Zaskakujące powiązania z politykiem KO [WIDEO]](https://files.niezalezna.tech/images/imported/blaskonline/thumbs/43435.png?r=1,1) 
             
            