Alfred Hitchcock – jeden z najważniejszych reżyserów w historii kina - przyszedł na świat dokładnie 125 lat temu. Określany mianem mistrza suspensu, twórca takich filmów, jak "Okno na podwórze", "Psychoza" i "Ptaki". "Większość jego filmów do dzisiaj ogląda się znakomicie" – powiedział filmoznawca prof. Krzysztof Loska.
Alfreda Hitchcocka powszechnie uznaje się za jednego z najważniejszych twórców filmowych w historii kina. W swojej trwającej sześć dekad karierze wyreżyserował 53 filmy fabularne. Choć jego wpływ na światowe kino wydaje się niezaprzeczalny, to co ciekawe, Hitchcock nigdy nie otrzymał Oscara.
Przyszły reżyser przyszedł na świat w Londynie, 13 sierpnia 1899 r., jako dziecko Williama Hitchcocka i Emmy Jane, gorliwych katolików o irlandzkich korzeniach. Twórca nieczęsto opowiadał o swoim dzieciństwie. Wiadomo jednak, że wychowywany był dość surowo. Wiadomo także, iż już od najmłodszych lat w orbicie jego zainteresowań znajdowało się kino.
Kilka lat po urodzeniu Alfreda, rodzina Hitchcocków przeniosła się do dzielnicy Limehouse, uchodzącej wówczas za dość hałaśliwą i nieokrzesaną. Pewnego razu, kiedy chłopiec wrócił do domu spóźniony, ojciec postanowił dać mu nauczkę. Porozumiał się z miejscowym policjantem, by ten zamknął go w celi na komisariacie. Chłopiec nie wiedział, że potrwa to zaledwie kilka minut. Było to doświadczenie, które wpłynęło na dalsze życie reżysera, który od tej pory bał się policji. Ten podświadomy lęk przed niesprawiedliwą karą, jest zresztą obecny w jego filmach – bohater, niesłusznie oskarżony o zbrodnię, której nie popełnił. To jeden z wielu wyróżników w dziełach tego reżysera.
Charakterystycznym elementem w filmach Hitchcocka, istniejącym niemalże od początku w jego filmach, jest coś, co określa się mianem MacGuffina, czyli przedmiotu, wokół którego toczy się akcja. Jego wprowadzenie służy jednak jedynie jako pretekst, wybieg pozwalający na wykorzystanie określonej konstrukcji dramaturgicznej
– zauważa w prof. Krzysztof Loska, autor książki "Hitchcock – autor wśród gatunków". "MacGuffin pojawia się u Hitchcocka już w filmie "Numer siedemnaście" (1932), gdzie jest on naszyjnikiem będącym przedmiotem pożądania każdej z głównych postaci" – dodaje.
Elementem wyróżniającym filmy Hitchcocka jest suspens, czyli skrótowo rzecz ujmując sposób konstruowania narracji. Widz wie, że coś ma się wydarzyć. Nie wie jednak kiedy i jak to będzie przebiegało. Brytyjskiego reżysera powszechnie określa się mianem „mistrza suspensu”.
Przy omawianiu twórczości Hitchcocka nieodmiennie pojawia się słowo suspens. Bardzo się zresztą ono zbanalizowało, jest używane obecnie w odniesieniu do byle pościgu czy byle napadu w byle filmie akcji. A przecież hitchcockowski suspens to przeciwieństwo stosowanych dzisiaj metod przytrzymania uwagi widza przez bombardowanie go poćwiartowanym montażem i niekończącą się serią strzelanin, wybuchów, ucieczek etc. U Hitchcocka oznacza ono odroczenie, zawieszenie na czas jakiś wyroku. To bomba z opóźnionym zapłonem
– zauważył w "Kinie" Bartosz Żurawiecki.
Czymś mniej oczywistym, co także jest pewnym wyróżnikiem Hitchcocka jest wielogatunkowość. Choć brytyjskiego reżysera uznaje się za pioniera w gatunkach takich, jak thriller psychologiczny – "Psychoza" (1960), czy też horror katastroficzny, czyli wspominane już "Ptaki", to warto zaznaczyć, że jego filmografia zawiera bardzo różne gatunki.
Na pewno nie należy szukać wyróżnika hitchcockowskiego w jakimś pojedynczym gatunku. Hitchcock kręcił zarówno filmy kostiumowe, jak "Oberża na pustkowiu" (1939), romanse – "Rebeka" (1940), a nawet musical "Wiedeńskie walce" (1934). W filmografii reżysera mamy również filmy w tematyce drugiej wojny światowej, jak "Łódź ratunkowa" (1944)
- zauważa Loska.
Ciekawy wydaje się także specyficzny dla tego reżysera zabieg, polegający na pojawianiu się w swoich filmach w roli cameo, czyli krótkiej epizodycznej roli znanej postaci, czymś w rodzaju występu gościnnego. Hitchcock uczynił z tego swój znak firmowy, będąc przy tym jednym z głównych prekursorów i propagatorów filmowego cameo. Po raz pierwszy zastosował taki zabieg w filmie "Lokator" (1927), czyli jeszcze w brytyjskim okresie swojej twórczości. Wtedy robił to jednak dość rzadko. Inaczej było po jego wyjeździe do Stanów Zjednoczonych, wówczas zaczął czynić to regularnie. Był m.in. zegarmistrzem nakręcającym zegar w "Oknie na podwórze" (1954), czy mężczyzną wyprowadzającym psy na spacer w "Ptakach". W ten sposób Hitchcock zagrał u siebie aż 39 razy. "Większość jego filmów do dzisiaj ogląda się znakomicie" – podsumował Loska