Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Trzy szkielety i cztery duchy – jak straszy w Zamku Książ

Księżna Daisy opowiadała swych synom o przerażającym spotkaniu z karłem, który z uporem maniaka pojawiał się w nocy, w jednej z komnat, próbując napalić w kominku. Zjawy na zamku w Książu stukały w okno, pukały do drzwi, rzucały pogrzebaczem i wałęsały się nocami po ogrodach strasząc psy.

Księżna Daisy
Księżna Daisy

Opis działalności owych duchów nie wyszedłby poza zwykłe ramy legend, jakich pełno na wszystkich zamkach świata, gdyby nie fakt, że w miejscach w których straszyło znajdowano zamurowane w ścianach ludzkie szkielety. Tak opisywał pierwsze spotkanie Daisy z duchem, jej syn Hansel (jego opis przytaczają autorzy portalu walbrzych.dlawas.info):

Pewnego zimowego poranka, kiedy jeszcze było ciemno, podczas nieobecności ojca w domu mama, wtedy niedawno zaślubiona małżonka, została obudzona przez jakąś dziwną postać usiłującą zapalić w kominku. Postać opuściła nagle pogrzebacz i narobiła ogromnego hałasu, po czym znikła nie rozpalając na palenisku. Daisy nie mówiła jeszcze wtedy po niemiecku, ani słowa, więc tylko słuchała i patrzyła. Gdy mąż wrócił, powiedziała mu o wszystkim, a on poszedł wypytać służbę, ale nikt się nie przyznał do tej nietypowej wizyty w pokoju księżnej. Jakiś czas potem Daisy znów została obudzona przez to samo zjawisko, wyraźniej widoczne, aż w końcu, kiedy zjawiło się po raz trzeci, było już lato i brzask przeświecał przez firanki. W jego świetle księżna dojrzała przy kominku garbatego karła w kostiumie z innej epoki. Próbowała coś powiedzieć po niemiecku, ale postać nie zareagowała i znowu zniknęła. Jak relacjonował Hansel, to było już za wiele dla mamy: powiedziała ona ojcu, że zna już wszystkich pracowników, służących i gości, i jest pewna, że między nimi nie ma garbatego karła. I kategorycznie odmówiła dzielenia pokoju z nocnym intruzem”. Księżna zmieniła pokój, który od tej pory służył gościom odwiedzającym von Plessów, ale ci uskarżali się na służbę i nocne rozpalanie kominka. Tego było stanowczo za wiele, zarządzono remont pokoju, a gdy zerwano podłogę przy kominku, znaleziono zdeformowany szkielet. Tak potwierdziła się legenda o duchu zwanym Garbatym Jankiem, którego podobno regularnie widywał wcześniej Fritz, stryj Hansela o zdolnościach paranormalnych. Rodzina uznała, że odnalezione szczątki należą do katolika, wyprawiono więc Garbatemu Jankowi pogrzeb i duch przestał kręcić się wokół kominka. 

Z kolei George, brat Daisy, został kiedyś przez nią umieszczony w innym pokoju, w którym także podobno straszyło, ale o tym oczywiście go nie poinformowała, chcąc sprawdzić tę zamkową legendę. Tak potem wspominał tę noc:

Jak tylko wszedłem do pokoju, w którym umieściła mnie siostra, wyczułem złowieszczą atmosferę – coś niewytłumaczalnego. W nocy obudziło mnie rytmiczne stukanie w okno: rat-a-tat-tat-tat-tat. Uznałem, że otwarła się okiennica, zapaliłem więc świecę, otwarłem okno i stwierdziłem, że z okiennicą wszystko było w porządku. Wróciłem do łóżka i już prawie zasypiałem, kiedy stukanie się powtórzyło. Gdy zapaliłem świecę, wszystko się uspokoiło. Bertie Paget miał pokój niedaleko mnie. Przypomniałem sobie, że tam jest sofa i postanowiłem przespać się u niego. Wszystko było lepsze niż pozostanie w tym pokoju. Ponownie zapaliłem świecę, pozbierałem pościel i skierowałem się do wyjścia. Wtedy odezwało się stukanie do drzwi. Uciekłem. Następnego ranka, kiedy nalegałem na zmianę pokoju, Daisy koniecznie chciała wiedzieć, dlaczego. Widząc błysk w jej oczach, zmusiłem ją do przyznania, że celowo umieściła mnie w rzadko używanym pokoju, w którym straszy – chciała sprawdzić, czy i ja coś odczuję. Powiedziałem jej, że to był kiepski żart.

 

(„Daisy of Pless” blog Bronisławy Jesse-Cybulskiej)

Tę część zamku, zbudowaną w średniowieczu, przebudowywano na początku XX wieku. W pokój, w którym próbował spać George, robotnicy odkryli zamurowane pomieszczenie. Po przebiciu się przez cegły zobaczyli mały schowek, w którym tkwił szkielet przykuty do ściany. I znów wyprawiono katolicki pogrzeb, a nieprzyjemne dźwięki ustały. 

Także przepiękne tarasowe ogrody miały swoją zjawę, którą wyczuwały… psy. Okropnie bały się wchodzenia na niektóre ścieżki, podobnie zresztą jak na korytarz północny na parterze. Z tarasów duch sobie poszedł, kiedy – jak się już czytelnik zapewne domyśla – odkryto szkielet i pochowano go według katolickiego obrządku. Podobno ciągle trwają poszukiwania szkieletu z parteru…

 



Źródło: niezalezna.pl; Wałbrzych.dlawas.info

#Książ #księżna Daisy #von Pless #duchy #Garbaty Janek

albicla.com@ Magdalena Łysiak