Jak wynika z relacji osób z papieskiego otoczenia, Jan Paweł II szynko zrozumiał, że wyjazd do Polski w takiej sytuacji jest niemożliwy.
W Watykanie dominowały przerażenie i konsternacja oraz niepewność, także z powodu braku szczegółowych informacji o tym, co w niedzielny poranek wydarzyło się w Polsce. Papiescy współpracownicy bezskutecznie usiłowali dodzwonić się do kraju, by zdobyć jakiekolwiek wiadomości; łącza telefoniczne były jednak zerwane.
Osobisty sekretarz papieża, kardynał Stanisław Dziwisz w książce „Świadectwo” napisał: „To był prawdziwy szok”, a Jan Paweł II był „zaskoczony i pogrążony w bólu”. Ale papieski sekretarz wyznał też: „obawialiśmy się tego już wcześniej”.
Informacja o stanie wojennym stanowiła bowiem częściowe potwierdzenie napływających do Watykanu ostrzeżeń o możliwych dramatycznych scenariuszach, przede wszystkim o groźbie radzieckiej inwazji. W tym kontekście wspominano, że już wcześniej do Watykanu właśnie z tego powodu zadzwonił ówczesny doradca prezydenta USA Jimmy'ego Cartera ds. bezpieczeństwa narodowego Zbigniew Brzeziński.
13 grudnia Polacy mieszkający w Rzymie i wszyscy poruszeni tym, co stało się w ojczyźnie papieża przybyli masowo na południowe spotkanie z nim na modlitwie Anioł Pański. Wtedy po raz wypowiedział się na ten temat:
„Wydarzenia ostatnich godzin przemawiają za tym, abym raz jeszcze zwrócił się do wszystkich w sprawach naszej wspólnej ojczyzny z prośbą o modlitwę”
- mówił Jan Paweł II.
Wyraźnie poruszony dodał:
„Przypominam to, co powiedziałem we wrześniu: nie może być przelewana polska krew, bo zbyt wiele jej wylano, zwłaszcza w czasie ostatniej wojny. Trzeba uczynić wszystko, aby w pokoju budować przyszłość ojczyzny”
Protesty i modlitwa
Duża grupa Polaków, spośród których wielu pozostało potem we Włoszech, udało się z placu Świętego Piotra pod ambasadę PRL w dzielnicy Parioli na demonstrację przeciwko decyzji Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego. Manifestanci domagali się uwolnienia internowanych. Pracownicy polskiej placówki robili im zdjęcia stojąc w oknach.
Następnego dnia wieczorem na placu przed bazyliką watykańską zgromadziły się tysiące ludzi, wśród nich wielu Polaków, by modlić się za ojczyznę. To czuwanie modlitewne zorganizował włoski ruch katolicki Comunione e Liberazione, który w całym Rzymie rozlepił plakaty z hasłem „Módlmy się za Polskę”.
Spotkaniu na modlitwie przewodniczył papieski wikariusz dla diecezji rzymskiej kardynał Ugo Poletti, a na jego zakończenie z okna swego apartamentu w Pałacu Apostolskim przemówił Jan Paweł II. Powiedział wówczas po włosku zwracając się do uczestników czuwania:
„Dziękuję w imieniu własnym i wszystkich moich rodaków, bowiem wasza modlitwa jest aktem solidarności z nimi”
„Widzę wszędzie w Kościele, a także poza nim wielką solidarność z moimi rodakami, z polskim narodem. Za to wyrażam wielką wdzięczność wszystkim. Ta solidarność z narodem polskim służy także potwierdzeniu tych wartości i tych zasad, którymi są niezbywalne prawa człowieka i prawa narodu”
- podkreślił papież.
Wyraził przekonanie, że wartości te muszą stworzyć „wielką solidarność o wymiarze europejskim i światowym”.
„Ratować te zasady znaczy bronić i rozwijać sprawiedliwość i pokój w dzisiejszym świecie”
- dodał Jan Paweł II.
Kolejny żarliwy apel do Polaków i władz w Warszawie skierował podczas audiencji generalnej w Watykanie w środę 16 grudnia, kiedy mówił o swym wielkim zaniepokojeniu wydarzeniami w kraju.
Oświadczył wtedy, że Polacy mają „jako naród prawo do życia swoim własnym życiem – i do rozwiązywania swoich problemów wewnętrznych w duchu własnych przekonań, zgodnie ze swoją kulturą i tradycją narodową”.
„Stąd moje wezwanie i prośba, którą kieruję do wszystkich synów ojczyzny: trzeba wrócić na drogę odnowy, kształtowanej metodą dialogu, przy poszanowaniu praw każdego człowieka i obywatela, przy szczególnym poszanowaniu praw człowieka pracy”
– wezwał Jan Paweł II.
Następnie wskazał:
„Ta droga nie była łatwa – ze zrozumiałych przyczyn – ale nie jest niemożliwa. Siła i powaga władzy wyraża się także w dialogu, a nie w użyciu siły”
W czerwcu 1983 roku, gdy stan wojenny był od pół roku zawieszony, Jan Paweł II odwiedził Polskę.