Podobno była dość ładna, świetnie wykształcona, religijna i bardzo mądra. Nigdy się nie wywyższała, a jej zachowanie zawsze było bez zarzutu. Odrzucała kolejnych zalotników, których było niemało, wybierając świadomie staropanieństwo i służąc do końca swych dni władcom Rzeczypospolitej. Królowa powierzała jej najskrytsze swe sekrety, zresztą wspólnie oddawały się życiu pełnemu dobrych uczynków i pomocy najuboższym. Tak pisał Piotr Skarga o Annie:
młoda w lecieć a urodzie kwitnąca żadnych pańskich rozkoszy i zabaw krotochwilnych nie używała. (...) Potępiała ubiorem swym prostymi podłym owe ustawicznie się strojące a zwłaszcza mężatek, które miary w muskaniu i drogich przypraw na swoje ciało kupowaniu nie mają.
Urszula opiekowała się królową podczas jej choroby, głęboko przeżyła śmierć swej, jak to określiła w liście "pani i matki". Anna zaś umierając prosiła męża o opieką nad "Ursel, która jest biedna bardzo i samiuteńka na świecie, a wiernym sercem służyła mi szczerze". Co do tej biedy, nie było to do końca prawdą. Urszula stała się bardzo bogata, jej wpływy na dworze były ogromne, a ci za którymi się wstawiła nie szczędzili dowodów wdzięczności. Biskup krakowski Andrzej Lipski w testamencie zapisał Urszuli kołdrę atłasową, dwa tysiące dukatów i obrazy. wiemy ze źródeł, że takich zapisów było więcej. Po śmierci Anny, Urszula nadal zajmowała się wychowywaniem dzieci królewskich: Anny Marii, która jednakże zmarła dwa lata po swej matce i królewicza Władysława. I choć jej metody były często surowe, z niemiecka bardziej charakteru, to królewicz Władysław do końca swą opiekunką szanował. Na kilka lat przed jej śmiercią zamówił nawet portret, na którym uwieczniono ją w samym centrum, otoczoną rodziną królewską. Obraz niestety zaginął, ale jego opis wielce wymownie pokazuje jak wielką rolę odgrywała. Kasztelan rawski pisał w jednym z listów do króla Zygmunta: Przed Jejmością panną Urszulą nie racz nas zapominać , boć Babsko przecie nienajgorsze, wszak WKM lepiej wiesz.
Domniemany wizerunek Urszuli
Kiedy Zygmunt III ożenił się ponownie, a jego wybranką została Konstancja, siostrą Anny, układ sił nie zmienił się zupełnie. Konstancja z miejsca zaprzyjaźniła się z Orszulą, a ta coraz częściej uczestniczyła w radach królewskich. Nuncjusz apostolski zwał ją nawet wyrocznią całego dworu. Ochmistrzyni miała prawo jadać przy stole królewskim, jeździła z nimi karocą, nadzorowała skarbiec, a nawet była zapraszana na różne tajne narady. Z jej zdaniem zresztą liczyli się wszyscy. Kiedy królem został Władysław jej wpływy osłabły, ale i on szanował ją niepomiernie, trzymał przy sobie, a kiedy wyjeżdżał zawsze pisał do niej choć kilka słów. Przez całe życie mocno wspierała zakon Jezuitów w Warszawie, a pod koniec oddawała się całkiem praktykom religijnym, wiele godzin spędzała na modlitwach, opiekowała się sierotami. Zmarła 15 kwietnia 1635 roku. W testamencie przekazała ogromne sumy Jezuitom, wielu klasztorom, ale także królowi i książętom. Jej ciało wystawiono na Zamku Królewskim, ludzie przyjeżdżali z dalekich stron, by oddać jej hołd. Kanclerz Radziwiłł zapisał: Ciało świątobliwej panny odwiedziliśmy.
Pochowano ją w kościele Karmelitanek Bosych lub u Jezuitów, ale miejsca tego nie można dziś odnaleźć.