Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

„Litość”: grecka czarna komedia, a może dramat. RECENZJA

Mężczyzna opłakujący żonę w śpiączce uzależnia się od okazywanego mu współczucia. W surowej, cierpkiej komedii grecki reżyser Babis Makridis umieścił swoisty traktat na temat litości, choć równie dobrze jest to opowieść o potrzebie wzbudzenia zainteresowania sobą. „Litość” – wciąż na ekranach kin.

Kadr z filmu "Litość"
Kadr z filmu "Litość"
fot. mat.pras.

45-letni prawnik żyje ze swoim nastoletnim synem w zadbanym domu z widokiem na wybrzeże. Jego żona od wielu lat przebywa w prywatnej klinice. Jest w śpiączce po ciężkim wypadku. Smutek spowodowany tym wydarzeniem staje się dla prawnika centralnym punktem jego życia. Litość staje się jego nawykiem. Pewnego dnia żona budzi się ze śpiączki. Prawnik jednak zamiast rozkoszować się długo oczekiwaną chwilą, tęskni za dawnym smutkiem i zaczyna wymyślać sposoby, by powróciło do niego współczucie ze strony innych.

Babis Makridis uczestniczył w wielu pokazach swojego najnowszego filmu. Zauważył, że widzowie zupełnie inaczej interpretują ten obraz. W Holandii nikt się nie zaśmiał, a w Grecji śmiało się bardzo dużo osób. Kiedy podczas pokazu w Warszawie reżyser spytał publiczność, czy to jest bardziej komedia, czy dramat, zdania były bardzo podzielone, ale widzowie w trakcie seansu śmiali się z licznych zabawnie ukazanych w filmie sytuacji. Niewątpliwie „Litość” daje do myślenia. Postać głównego bohatera jest mocno przerysowana, ale Markidis stopniuje napięcie, genialnie prowadzi widza w głąb psychiki postaci. Siłę ma skoncentrowanie akcji na głównym bohaterze. Inni są tłem, jakby mówili zza kotary, a ich twarze można szybko zapomnieć. Natomiast prawnik (w tej roli świetnie wypadł grecki aktor komediowy Giannis Drakopoulos) jest bardzo wyrazisty.

Markidis umiejętnie też zatrzymuje kamerę, kiedy chce podkreślić daną scenę. Buduje na kontrastach i powtórzeniach zarówno w sferze wizualnej, jak i dźwiękowej. Równolegle z postawą głównego bohatera zmienia się jego otoczenie. Z początku w jadalni widać dominujący obraz, ukazujący piękne morze. W przełomowym momencie prawnik wymienia ten obraz na mroczny widok morza podczas sztormu. Rozstraja też pianino, na którym grał jego syn, żeby rozkoszować się bólem i rozpaczą. Później następuje moment kulminacyjny, pełen symboli, drastyczny – grecka komedia staje się tragedią.

Film „Litość” jest koprodukcją grecko-polską. Znakomitą muzykę do niej napisał Mikołaj Trzaska (brawo!), zaś scenariusz to efekt współpracy Makridisa i Efthymisa Filippou (na co dzień współpracującego z reżyserem „Faworyty” Yorgosem Lanthi-mosem).

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie, gpcodziennie.pl

#Litość #film #śpiączka #smutek #Babis Makridis

Anna Krajkowska