W katalogu osób inwigilowanych przez organy represji PRL, znalazły się także wpisy dotyczące Emila Barchańskiego, Antoniego Browarczyka i Andrzeja Pełki, najmłodszych ofiar śmiertelnych stanu wojennego. Instytut Pamięci Narodowej, w rocznicę stanu wojennego, przypomniał ich sylwetki.
Emil Barchański (1965-1982) był uczniem XI liceum Ogólnokształcącego im Mikołaja Reja w Warszawie. Po wprowadzeniu stanu wojennego współtworzył młodzieżową grupę opozycyjną pod nazwą Konfederacja Młodzieży Polskiej „Piłsudczycy”. 10 lutego 1982 roku brał udział w oblaniu czerwoną farbą, a następnie podpaleniu, pomnika Feliksa Dzierżyńskiego na Placu Bankowym w Warszawie. 3 marca został zatrzymany wraz z kolegami przez funkcjonariuszy SB podczas drukowania wydawnictw podziemnych. Po brutalnych przesłuchaniach Barchański został postawiony przed sądem dla nieletnich i skazany na 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu oraz dozór kuratora sądowego do czasu osiągnięcia pełnoletniości. Kiedy go zwolniono nie przestał działalności antykomunistycznej, uczestniczył jeszcze w kilku manifestacjach patriotycznych, które odbyły się w Warszawie. 17 maja podczas procesu kolegów odwołał swoje wcześniejsze zeznania zeznając że były one wymuszone torturami przez SB, zadeklarował równocześnie że podczas kolejnego posiedzenia sądu zidentyfikuje przesłuchujących go funkcjonariuszy.
3 czerwca Emil Barchański zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Dwa dni później jego ciało zostało wyłowione z Wisły. Prowadzone tuż po śmierci śledztwo nie wyjaśniło jak doszło do jego śmierci. 16 czerwca po mszy w kościele św. Jacka odbył się pogrzeb tragicznie zmarłego licealisty. W chwili śmierci nie miał skończonych 17 lat.
Działalność antykomunistyczna Emila Barchańskiego znalazła się w zainteresowaniu SB już na początku 1982 roku – 15 marca Departament III MSW sporządził informację o „nielegalnych grupach powstałych po wprowadzeniu stanu wojennego”. W tym dokumencie Barchański uczeń I klasy LO został wskazany jako jeden z dwóch ustalonych członków organizacji młodzieżowej Ruch Oporu Podziemia „Solidarności”, którego zatrzymano i osadzono w areszcie. Funkcjonariusze SB przy tym szacowali liczebność młodzieżowej organizacji, zawyżając znacznie, aż na 400 osób w wieku 18-20 lat. Informowano przy tym, że celem organizacji jest walka z „obecnymi władzami”.
Podczas przemian ustrojowych w sierpniu 1989 roku śmierć Emila Barchańskiego stała się między innymi przedmiotem dociekań Sejmowej Komisji Nadzwyczajnej do Zbadania Działalności Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Figuruje on w zestawieniu ofiar śmiertelnych od 13.12.1981 do 15.07.1989, których zgony nastąpiły „w niewyjaśnionych okolicznościach”, a które opinia publiczna wiązała z działaniami represyjnymi Milicji Obywatelskiej i Służby Bezpieczeństwa. Pomimo, że komisja dysponowała materiałami Biura Śledczego MSW nie podjęto wówczas żadnego śledztwa w tej sprawie.
Andrzej Pełka (1962-1981) to najmłodsza ofiara pacyfikacji kopalni „Wujek” w Katowicach przez oddziały ZOMO i wojska. Został przyjęty do pracy w kopalni „Wujek” jako cieśla w listopadzie 1979 roku. Jego nazwisko widnieje na liście członkowskiej NSZZ „Solidarność” sporządzonej 20 stycznia 1981 roku, tuż przed wyborami Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” KWK „Wujek”. W związku z niskimi zarobkami w czerwcu 1981 roku próbował się zwolnić z pracy, ale jego przełożony nie poparł tej prośby, uzasadniając to brakiem wykwalifikowanych pracowników. W związku z tym pod koniec czerwca 1981 roku Pełka w kolejnym podaniu prosił o przeniesienie do pracy z powierzchni pod ziemię. Tym razem uzyskał akceptację.
Według zachowanej dokumentacji, Andrzej Pełka został przyjęty do Szpitala Górniczego w Ochojcu – 16 grudnia 1981 roku o godz. 17.40. Pomimo postrzału głowy, jeszcze żył. Przeszedł operację. W karcie historii choroby odnotowano, że „pocisk wydobyty z rany, w czasie próby tamponowania krwotoku wpadł do przewodów kanalizacyjnych”. Był to najprawdopodobniej jeden z tych pocisków, które miały stać się dowodami w sprawie śmiertelnych strzałów w kopalni „Wujek”. Pierwszy kryzys nastąpił około godz. 20, ale wówczas lekarzom udało się przywrócić krążenie krwi u rannego górnika. Gdy pięć minut po północy nastąpiło ponowne zatrzymanie krążenia, reanimacja już nie powiodła się. Ciało wydano rodzinie w celu dokonania pochówku w miejscu stałego zameldowania. Pogrzeb najmłodszej ofiary pacyfikacji katowickiej kopalni również znalazł się w zainteresowaniu MO i SB. Szyfrogram w tej sprawie, podpisany przez pułkownika Jerzego Grubę, adresowany do komendanta wojewódzkiego MO w Piotrkowie Trybunalskim, został nadany 18 grudnia 1981 roku. Informowano w nim o tym, że zwłoki Andrzeja Pełki zostaną tego samego dnia zabrane przez rodzinę i przewiezione do Niedośpielina. W związku z powyższym, z polecenia Komendanta Głównego MO proszono o ustalenie czasu pogrzebu, zabezpieczenie jego przebiegu oraz przekazanie do KWMO Katowice stosownej informacji w tym zakresie. Informacja zwrotna przyszła 20 grudnia 1981 roku. Z tego dokumentu można się dowiedzieć, że pogrzeb Andrzeja Pełki odbył się tego samego dnia, w uroczystości wzięło udział około 150 osób, głównie rodzina oraz mieszkańcy Niedośpielina, rodzinnej miejscowości. Pogrzeb był „zabezpieczany” przez dwa plutony ZOMO, kompanię pułku manewrowego oraz funkcjonariuszy SB. W chwili śmierci miał 19 lat.
Antoni Browarczyk (1961-1981) to jedna z pierwszych oraz najmłodszych ofiar stanu wojennego w Polsce. 17 grudnia 1981 roku wracając z praktyki w zakładzie elektromechanicznym natrafił na demonstrację uliczną przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego. Pomimo tego, że nie wziął w niej udziału został postrzelony przez funkcjonariuszy MO w głowę. Ciężko rannego Browarczyka przetransportowano do Szpitala Wojewódzkiego w Gdańsku, gdzie rzekomo miał umrzeć tydzień później. Jednak rodzina, której udało się przedostać do szpitala dzień po tragedii twierdziła, że chłopak już nie żył. W chwili śmierci miał 20 lat.
Władze komunistyczne utrudniały pochowanie Antoniego Browarczyka, jego ciało wydano rodzinie dopiero pod koniec grudnia 1981 roku, wyrażając zgodę na pogrzeb, który odbył się 31 grudnia.
Sprawa śmierci Browarczyka znalazła odzwierciedlenie zarówno w materiałach SB jak i prowadzonym śledztwie, które ostatecznie zostało umorzone z powodu niewykrycia sprawcy śmiertelnego postrzelenia.
W materiałach Biura Śledczego MSW z lat 1982-1985 zachowała się notatka z telefonicznej rozmowy z Zastępcą Naczelnika Wydziału Śledczego WUSW w Gdańsku (z dn. 11.09.1984 r.). Wynika z niej, że 17 grudnia 1981 roku w Gdańsku miało miejsce „nielegalne zbiegowisko uliczne”, którego uczestnicy próbowali się dostać pod budynek KW PZPR znajdujący się przy ul. Wały Jagiellońskie. Dla odstraszenia tłumu wojsko oraz funkcjonariusze MO oddali serię strzałów ostrzegawczych w kierunku pobliskiego budynku, oraz węzła komunikacyjnego „Hucisko”. W wyniku tego został śmiertelnie raniony w głowę Antoni Browarczyk oraz dwie inne osoby. Z kolei śledztwo mające wyjaśnić okoliczności tego zdarzenia wszczęła 18 grudnia 1981 roku prokuratura Marynarki Wojennej w Gdyni (Pm Śl-II-13/81). Umorzono je jednak już 18 sierpnia 1982 roku z powodu „niewykrycia sprawców zdarzenia”. Umorzenie zostało uchylone w październiku w wyniku złożenia zażalenia przez rodzinę tragicznie zmarłego. Pomimo dodatkowych dowodów ponownie je umorzono rok później. Po 1989 roku śledztwo zostało wznowione prowadziły je najpierw dwie prokuratury wojskowe (Prokuratura Marynarki Wojennej w Gdyni oraz Wojskowa Prokuratura Garnizonowa w Olsztynie). W jego wyniku ustalono, że pocisk z którego został postrzelony Antoni Browarczyk, został wystrzelony najprawdopodobniej przez funkcjonariuszy MO, wskutek czego działania śledcze przeniesiono pod nadzór cywilnej Prokuratury Wojewódzkiej w Gdańsku. Sprawcy jednak nie udało się ustalić, a śledztwo po raz trzeci umorzono w 1992 roku.