Niedawno Piotr Gliński w Sejmie zasugerował, że komuś zależało na tym, aby zrobić opolskiego festiwalu kolejny front walki politycznej.
- stwierdziła Janda w rozmowie z Onet.pl.Tak mnie cieszy to, co się stało z Opolem, iż uważam, że środowisko artystów stanowczo za mało mówi, co myśli
- dodała aktorka.To, co się dzieje wokół Opola, to nieoczekiwany cios w twarz telewizji, a w ogóle robi się z tego dużo szersza sprawa. Dlatego, że słowo cenzura jest słowem bardzo szerokim, a chodzi o publicznego nadawcę utrzymywanego z pieniędzy społecznych
- perorowała Krystyna Janda.Musimy mieć świadomość, że poglądy Ministerstwa Kultury na to, co powinno się grać, jak powinno się grać, o czym powinno się opowiadać temu narodowi i wyciąganie z historii literatury i Polski innych tematów jest zupełną zmianą myślenia
- żaliła się aktorka.
Zrobiłam w życiu wiele rzeczy, ze 100 filmów, teatrów telewizji z 80 i byłam przyzwyczajona, że każdego dnia w różnych, przynajmniej 5 telewizjach, gdzieś pojawia się moja rzecz. Od roku nie ma tego wszystkiego
- mówił wicepremier.Komuś zależało na tym, aby zrobić z tego kolejny front walki politycznej, awantury w Polsce i wciągnąć w to rzeczywistość, która z polityką nie ma nic wspólnego.