Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

„Belle epoque” - miał być hit, wyszedł kit. Widzowie rozczarowani

Poprzedzona długą i intensywną kampanią reklamową premiera najnowszej produkcji TVN pt.

kadr z serialu "Belle epoque"/mat.pras.
kadr z serialu "Belle epoque"/mat.pras.
Poprzedzona długą i intensywną kampanią reklamową premiera najnowszej produkcji TVN pt. „Belle epoque” odnotowała dobrą oglądalność - pierwszy odcinek miniserialu z Magdaleną Cielecką i Pawłem Małaszyńskim w obsadzie zobaczyły prawie 3 miliony widzów. Jednak fala negatywnych komentarzy po emisji pilotowego odcinka studzi emocje narosłe wokół produkcji. „Kicz, rozczarowanie” - to najczęstsze reakcje widzów, które udowadniają, że ogromny budżet nie gwarantuje sukcesu serialu.

Akcja 10-odcinkowego serialu kryminalnego „Belle Epoque” zaczyna się w momencie, kiedy główny bohater Jan Edigey-Korycki (Paweł Małaszyński) wraca do rodzinnego Krakowa, by rozwikłać zagadkę zabójstwa matki. Pomagają mu w tym dawny przyjaciel oraz siostra, którzy prowadzą pierwsze laboratorium kryminalistyczne w Galicji. Jan spotyka także swoją wielką i nieszczęśliwą miłość - Konstancję (Magdalena Cielecka). Akcja toczy się w 1905 r., w okresie tzw. pięknej epoki.

Premiera odcinka pilotowego poprzedzona była intensywną kampanią reklamową, a twórcy chwalili się ogromnym budżetem zainwestowanym w produkcję i jej rozmachem. To miał być prawdziwy hit sezonu. Tuż po emisji pierwszego odcinka w sieci rozgorzała dyskusja, w której przeważają słowa rozczarowania nową produkcją TVN. 

Nie podobała mi się gra aktorska. Dialogi były nienaturalne. Jestem zawiedziona pierwszym odcinkiem. Obejrzę jeszcze drugi i zdecyduję czy oglądać dalej. Nie doszukałam się właściwie żadnych plusów, jak na razie

- pisze jedna z internautek na Facebooku, a negatywne komentarze zdecydowanie przeważają nad tymi bardziej dla serialu pochlebnymi:



W sprawie głośnej produkcji wypowiedzieli się również eksperci:

Serial „Downton Abbey” dawał widzowi prawdziwe odczucie przedstawianego świata, oferował możliwość wejścia w ten świat. W „Belle Epoque” tego nie ma. To taki drogi Teatr Telewizji, z drażniącą muzyką, kompletnie odklejoną od reszty, która prowadzi widza na manowce. Nie popisał się też reżyser Michał Gazda. Na pochwałę zasługują za to Olaf Lubaszenko i Eryk Lubos, bardzo ładne zdjęcia Michała Sobocińskiego. Pawłowi Małaszyńskiemu można się przyglądać

- powiedział Krzysztof Grabowski, producent i członek zarządu spółki Baltmedia, w rozmowie z portalem wirtualnemedia.pl.

Drugi odcinek „Belle epoque”, który TVN wyemituje już w najbliższą środę, może się okazać dla serialu decydujący.

 



Źródło: www.wirtualnemedia.pl,niezalezna.pl

#małaszyński #cielecka #TVN #serial #porażka #belle epoque

MJ