Nacisk na ubóstwo misyjnych kapłanów, oraz teologiczne i filozoficzne aspekty nawrócenia, stały się fundamentem nowopowstałego zakonu, który zaczął bardzo prężnie się rozwijać, przyjmując w swe szeregi nowych kaznodziejów i kształcąc nieustannie tych, którzy już się w nim znajdowali. Dominikanie za swój cel obrali nawracanie i zbawianie dusz, a także nauczanie Słowa Bożego w oparciu o teologię i filozofię. Kiedyś podczas modlitwy Dominik miał widzenie apostołów Piotra i Pawła. Piotr podał mu laskę wędrownego kaznodziei, a Paweł księgę Ewangelii, mówiąc: „Idź i głoś, po to zostałeś posłany”. Przyszły święty zobaczył też swych współbraci ruszających po dwóch w świat, by głosić kazania. Pod wpływem tego widzenia, a także słów z bulli papieskiej o tym, że zakon jest powołany do tego, by na całym świecie głosić imię Chrystusa, Dominik rozesłał braci na wszystkie strony świata, mówiąc: „Ziarno rozsiane wydaje owoc, ale gdy je gromadzić w jednym miejscu – gnije”. Dominikanie docierali do najdalszych zakątków Europy, a potem świata, zakładając wszędzie klasztory i przyciągając ludzi nietuzinkowymi kazaniami. W ten sposób spełnił się sen matki Dominika, bł. Joanna, której przed narodzeniem syna śniło się, że urodzi psa trzymającego zapaloną pochodnię, którą rozpali cały świat.
Pies w biało-czarne łaty (kolory habitu dominikańskiego) symbolizuje także samych dominikanów (łac. Domini canes – psy pańskie) i ich misję, czyli niesienie ognia Słowa Bożego na cały świat.
Najbardziej znanym polskim dominikaninem jest św. Jacek Odrowąż, jeden z uczniów św. Dominika, który według legendy uratował z płonącego Kijowa figurę Matki Boskiej, przenosząc ją do Halicza i chroniąc tym samym przed druzgoczącym wszystko najazdem Tatarów w XIII w.
Reklama