Festiwalowy spór o "Historię Roja"
Wczoraj, 22 sierpnia, na stronie resortu kultury ukazał się komunikat prof.
W sieci rozgorzała dyskusja na temat komunikatu, który pojawił się wczoraj (22 sierpnia) na oficjalnej stronie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W komunikacie tym prof. Piotr Gliński wyraził swoje zdziwienie i rozczarowanie z powodu niedopuszczenia obrazu Jerzego Zalewskiego pt. "Historia Roja" do konkursu w ramach 41. edycji Festiwalu Filmowego w Gdyni:
- przekonywał minister Gliński.„Historia Roja” to pierwszy wyprodukowany w Polsce pełnometrażowy film fabularny o Żołnierzach Wyklętych – pierwszy taki film stworzony dopiero po 27 latach od końca PRL! Film w mojej opinii nie tylko ważny społecznie, ale także artystycznie udany, z pewnością nie odstający od przeciętnego poziomu artystycznego filmów prezentowanych na gdyńskim festiwalu. O wadze filmu Zalewskiego świadczy też jego niewątpliwy sukces frekwencyjny. W pierwszy weekend od premiery w dn. 4 marca obejrzało go 58 671 widzów, a w ciągu dwóch kolejnych tygodni – 226 644 widzów. Dla porównania jeden z filmów nagrodzonych podczas ubiegłorocznej edycji festiwalu obejrzało niecałe 3 tys. osób.
Szef resortu kultury zasugerował również, jakoby komisja decydująca o wyłonieniu konkursowych tytułów kierowała się względami pozamerytorycznymi:
- możemy przeczytać w oficjalnym komunikacie na stronie MKiDN.Odnoszę wrażenie, że decyzja ta nie miała związku z jego artystyczną wartością.Pominięcie „Historii Roja” przez komisję festiwalu w Gdyni nie jest pozytywnym sygnałem dla polskiej kultury. W demokratycznym kraju nie powinno mieć miejsca blokowanie filmów przez komisje festiwalowe. Widzom festiwalu powinno przysługiwać prawo oceny filmu Jerzego Zalewskiego, jego wad i zalet.
Dziś pojawiła się odpowiedź od Michała Oleszczyka, dyrektora gdyńskiego festialu, który zaprzeczył sugestiom wicepremiera Glińskiego:
- odpowiedział Oleszczyk.Słowa Pana Premiera Piotra Glińskiego dotyczące nieprzyjęcia do Konkursu Głównego 41. Festiwalu Filmowego w Gdyni filmu Jerzego Zalewskiego pt. "Historia Roja, czyli w ziemi lepiej słychać" przyjąłem ze zdziwieniem i smutkiem
- kontynuował dyrektor prestiżowego festiwalu filmowego.Pomijam fakt, że przychodzą one w tak zaawansowanym stadium pracy nad Festiwalem, ponad miesiąc po oficjalnym ogłoszeniu selekcji. Moje zasmucenie wywołał przede wszystkim fakt, że Premier Gliński sugeruje w swoim komentarzu, jakoby film "Historia Roja" nie przeszedł selekcji z powodów innych, niż merytoryczna ocena artystyczna. Jako że brałem udział w posiedzeniu Komitetu Organizacyjnego Festiwalu, na którym rzeczona decyzja zapadła (i w którym brała również udział przedstawicielka Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego), mogę jedynie stwierdzić, że nic takiego nie miało miejsca
Michał Oleszczyk zaznaczył również, że tematyka Żołnierzy Wyklętych zasługuje na swoje miejsce w polskiej kinematografii i wyraził nadzieję, że tego typu filmy, spełniające jednocześnie określone wymogi artystyczne, wkrótce powstaną:
"Historia Roja" była przedmiotem merytorycznej dyskusji członków Komitetu, w wyniku której film nie trafił do finałowej szesnastki filmów konkursowych (przypomnę, że filmów zgłoszonych było w tym roku aż 45). Temat filmu, czyli los Żołnierzy Wyklętych, jest doniosły i zasługuje nie na jeden, ale na co najmniej kilka świetnych polskich filmów i seriali. Mogę jedynie wyrazić nadzieję, że takowe powstaną i będą dziełami artystycznie spełnionymi na tyle, by stanąć w szranki w Konkursie Głównym któregoś z przyszłych Festiwali Filmowych w Gdyni.
Źródło: niezalezna.pl,mkidn.gov.pl,festiwalgdynia.pl
