Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

X Europejski Kongres Gospodarczy w Katowicach

O biznesie i polityce nad Rawą. Rozwój i konieczna współpraca państw regionu Międzymorza

Europejski Kongres Gospodarczy
Europejski Kongres Gospodarczy
Materiał PKN ORLEN

Energetyka, ochrona klimatu, obronność, nowe technologie – to zaledwie część z problemów, o których dyskutowano podczas jubileuszowej, 10. edycji Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.

Wśród ponad 900 prelegentów debatujących w trakcie 150. sesji tematycznych znaleźli się przedstawiciele świata polityki, biznesu, eksperci i przedstawiciele mediów. Podczas kongresu głos zabrał m.in. premier Mateusz Morawiecki.

Polska za 10 lat krajem high-tech

Przy okazji spotkania z przedstawicielami młodych, innowacyjnych biznesów premier zadeklarował: – Państwo jest po waszej stronie, Konstytucja dla Biznesu jest zrobiona przede wszystkim dla was, nowe zasady rozliczania słynnego ZUS u są dla was, nowe zasady podatku CIT też są dla was – mówił. – Polska za 10 lat będzie krajem high-tech, krajem zdumiewającym inne państwa oraz firmy na świecie swoją nowoczesnością i swoją innowacyjnością. (...) Wierzę, że na tej sali siedzą przyszli zwycięzcy polskiej gospodarki – stwierdził.
Podczas sesji inaugurującej EKG „Nasza nowa Europa” Jacek Czaputowicz, minister spraw zagranicznych, podkreślił, że „demokracja protekcjonistyczna” niszczy konkurencyjność. – Jeśli mamy myśleć o unijnej jedności, to wcześniej należy zadać pytanie, czy prawa poszczególnych krajów UE są takie same – zauważył.
– Firmy sektora energetycznego w krajach Unii Europejskiej są często kontrolowane przez państwo. W wielu z nich udział państwa sięga 25–30 proc. – mówił prof. Maciej Mataczyński z kancelarii SMM Legal. – Zatem ich środki pochodzą w znacznej części i z kieszeni obywateli. To zobowiązuje je w większym stopniu niż spółki z innych sektorów, do dbałości o dyscyplinę w zakresie wydatków inwestycyjnych.

Międzymorze jest potrzebne

– W grupie krajów Międzymorza znajduje się sporo członków UE z podobnymi problemami: leżymy na peryferiach Unii, stoimy na nieco gorszym poziomie rozwoju od jej starych członków, mamy też braki w infrastrukturze komunikacyjnej. Dlatego, istnieje naturalna potrzeba współpracy w naszym regionie – stwierdził Jerzy Kwieciński, minister inwestycji i rozwoju, podczas panelu zorganizowanego przez „Gazetę Polską”, moderowanego przez jej redaktora naczelnego Tomasza Sakiewicza. W przekonaniu ministra dotychczasowa współpraca państw naszego regionu w ramach UE nie wystarczy. – Szlaki transportowe prowadziły dotąd głównie do środka UE, a nie na linii: północ–południe. Aby z tym skończyć, potrzebne jest – niezależnie od współpracy państw naszego regionu w obrębie Unii – Międzymorze. W jego ramach powinniśmy dbać o rozwój sfery gospodarki, w tym zwłaszcza w energetyce i sektorze transportu. Powinniśmy szukać platform współpracy wiążących kraje Międzymorza należące do UE z tymi spoza niej: Ukrainą, Mołdawią, Gruzją i ewentualnie Serbią – dodał.
W tym kontekście Rafał Milczarski, prezes PLL LOT, zwrócił uwagę, że wszystkie te kraje stanowią ważny rynek ze swoimi 180 mln mieszkańców. – Musimy wykorzystać fakt, że wielu z mieszkańców tego regionu, wraz z rosnącą zamożnością, będzie chciało coraz częściej korzystać z linii lotniczych. Praktycznie w żadnym z krajów Międzymorza nie ma liczących się linii lotniczych. Dla jego mieszkańców moja firma może się wkrótce stać linią lotniczą pierwszego wyboru, zwłaszcza po wybudowaniu Centralnego Portu Komunikacyjnego – powiedział prezes PLL LOT.
Według Rafała Górala z Rady Gospodarczej Strefy Wolnego Słowa, firmy z krajów naszego regionu współpracują między sobą, jednak przeważa ich współpraca z przedsiębiorstwami z Niemiec, Francji czy Włoch. – Jesteśmy na nią skazani w ramach „układów” panujących w Unii. Wygląda to tak, że firmy z tych krajów wygrywają u nas przetargi na miliardy euro. My u nich – co najwyżej za setki milionów euro. Tymczasem istnieje możliwość pozyskania odpowiednich środków na współpracę firm w obrębie krajów Międzymorza w sektorach: infrastruktury, energetyki czy transportu.
– Obecnie jest jeszcze zbyt wcześnie, by mówić o realizacji pomysłu na złotego, jako „waluty rezerwowej”, jednak szansa na to istnieje – uważa Marcin Chludziński, prezes Agencji Rozwoju Przemysłu. – Byłoby to pochodną naszej siły gospodarczej. Szanse na to rosłyby tym bardziej, im więcej pojawiałoby się powiązań kooperacyjnych między firmami z Polski a pozostałymi krajami Międzymorza.

Innowacyjne inwestycje

– Zależy nam na tym, żeby przyciągać te inwestycje, które są związane z kreacją miejsc pracy w nowoczesnych i atrakcyjnych sektorach gospodarki. Tak by struktura tych inwestycji i ich zasięg były jak najszersze – stwierdziła minister finansów Teresa Czerwińska podczas panelu poświęconego inwestycjom.
– Polska jest krajem tranzytowym i korzystają z tego przewoźnicy zagraniczni – zauważył Marek Cywiński, dyr. generalny Kapsch Telematic Services. – Trzeba dać równe warunki korzystania z infrastruktury komunikacyjnej wszystkim. Przypomnę, że polscy przewoźnicy zostawili w Niemczech w ub.r. ponad 700 mln euro. W Polsce, ze względu na opóźnienia w budowie viaToll w województwach wschodnich, przewoźnicy ze wschodu zostawili 160 mln zł na 1,92 mld zł zebranych z viaToll, mimo że zagraniczni przewoźnicy to 40 proc. jeżdżących po Polsce. (…) Państwo może w większym stopniu przejąć kontrolę w kwestii zbierania pieniędzy z e-myta i przetwarzania danych. Ale przejęcie pełnej kompetencji w zakresie rozwoju systemu jest dla państwa wyzwaniem zbyt dużym – uważa dyr. Cywiński.
– Zaległości w wydatkowaniu pieniędzy na modernizację polskiej armii sięgają lat 2006–2014, kiedy MON, mimo wcześniej zatwierdzonych budżetów, nie wydał na te cele łącznie ok. 11 mld zł. To tak, jak gdyby przez dwa lata nie wydawano na to żadnych pieniędzy – ocenił w panelu poświęconemu inwestycjom w polski przemysł obronny Krzysztof Krystowski, wiceprezes Leonardo Helicopters (właściciela PZL Świdnik). Jego firma gotowa jest nadal uczestniczyć w inwestycjach finansowanych obecnie przez MON, zwłaszcza że posiada odpowiedni potencjał. – Mamy 640 inżynierów, ponad 150 z nich uczestniczy w programach badawczo-rozwojowych, zatrudniamy 3 tys. osób, jesteśmy trzecim pracodawcą na Lubelszyźnie – scharakteryzował Krystowski PZL Świdnik.

Koncern na rzecz rozwoju elektromobilności

Dzięki inwestycjom w elektromobilność PKN Orlen może ponieść koszty opłaty emisyjnej, nie przerzucając jej na swoich klientów. Koncern rozszerza program budowy punktów ładowania samochodów elektrycznych. Firma wytypowała w tym celu, 150 stacji paliw, położonych zarówno w miastach, jak i przy trasach tranzytowych. W pierwszym etapie pilotażu, do końca 2019 r., zostanie uruchomionych około 50 szybkich punktów ładowania.

 


 

Warto wspierać narodowych czempionów

Nie ma jednej definicji czempiona narodowego ani jednolitych kryteriów, które pozwalają określić, czy dana firma zasługuje na takie miano. Najogólniej, chodzi tu o przedsiębiorstwa lub grupy kapitałowe kontrolowane przez polski kapitał państwowy lub prywatny, które są aktywnymi i zauważalnymi graczami na rynkach globalnych.

Liczą się nie tylko przychody

Żeby zostać gospodarczym czempionem, trzeba wykazać się określonymi wskaźnikami makroekonomicznymi – przychodem, zyskiem czy zatrudnieniem. Ale zdaniem autorów raportu „Czempioni narodowi. Jakich potrzebuje Polska”, przygotowanego przez centrum analityczne Polityka Insight, oprócz wielkości przedsiębiorstw ważna jest ich wydajność, rola w branży, obecność na rynku międzynarodowym czy inwestycje w rozwój i innowacyjność. Istotnymi cechami narodowych czempionów są też wysokie wynagrodzenia oraz duża płynność i wystarczająca do terminowego regulowania zobowiązań wypłacalność. Czempioni to firmy, które dbają o zrównoważony rozwój i dobrostan ekonomiczny pracowników i kontrahentów.
Jak stwierdził Adam Czerniak, główny ekonomista Polityka Insight, istotną cechą przedsiębiorstw określanych jako narodowi czempioni jest ich duże znaczenie dla gospodarki, a także znacząca rola, jaką pełnią w rozwoju społeczno-ekonomicznym. Narodowym czempionem w polskich warunkach może zostać przedsiębiorstwo lub grupa kapitałowa, których roczne obroty sięgają 1 mld zł. Takimi wynikami może się pochwalić blisko 200 podmiotów, w których pakiet kontrolny jest pośrednio lub bezpośrednio w polskich rękach.
Liderzy stawiają na eksport
– Miano czempiona narodowego można nadać tylko firmie, która jest liderem w swojej branży pod względem wartości dodanej, wysokości zatrudnienia czy wydatków inwestycyjnych. Poza tym powinna stosować wydajne technologie i przynosić swoim właścicielom zyski. Równie ważnym wyznacznikiem jest działalność zagraniczna firmy  – zaznaczył Adam Czerniak.
Według autorów prezentowanego w Katowicach raportu narodowi czempioni nie tylko sprzedają towary za granicę, ale też aktywnie wchodzą na zagraniczne rynki, budując tam swoje fabryki czy centra usługowe, rywalizując z lokalnymi firmami.
W opracowanym przez Polityka Insight rankingu narodowych czempionów pierwsze miejsce zajął KGHM, który minimalnie wyprzedził PKN Orlen. Jak podkreślają autorzy raportu, sukces Orlenu i KGHM to efekt m.in. dużego znaczenia tych firm dla polskiej gospodarki – wysokiej wartości dodanej, wysokich wynagrodzeń oraz wysokich inwestycji i wpłat do budżetu.

Giganci pomagają małym

Wspólną cechą narodowych czempionów jest aktywność na rynkach zagranicznych. – PKN Orlen z powodzeniem funkcjonuje m.in. na rynkach niemieckim, czeskim, ale poradziłby sobie na każdym innym rynku. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że przy okazji naszej aktywności zagranicznej przyczyniamy się do rozwoju małych i średnich firm, które są dostawcami towarów sprzedawanych na naszych stacjach paliw. Tak postrzegamy rolę narodowego czempiona – stwierdził Zbigniew Leszczyński, członek zarządu PKN Orlen. Jego zdaniem gdyby nie takie firmy jak Orlen, wiele mniejszych firm miałoby problemy z zaistnieniem na rynkach zagranicznych.
Wojciech Hann, członek zarządu Banku Gospodarstwa Krajowego stwierdził, że warto wspierać czempiony narodowe, niezależnie czy są to firmy państwowe. – Nie tak dawno BGK był obecny w 14 krajach na świecie, a dziś działa już na 58 rynkach, wspierając zarówno eksport, jak i ekspansję polskich firm za granicą. Bank może np. pomóc polskiemu przedsiębiorcy w sfinansowaniu zakupu firmy za granicą. Jak podkreślił Wojciech Hann w ekspansji zagranicznej rodzimych firm pomaga fakt, że marka „made in Poland” jest coraz lepiej postrzegana na rynkach międzynarodowych. Z kolei zdaniem Danuty Tuchorskiej, dyrektor naczelnej ds. handlu i logistyki KGHM Polska Miedź, wsparcie powinno też trafiać do firm, które podejmują się realizacji ambitnych projektów, ale obarczonych większym ryzykiem.

W stronę innowacyjnej gospodarki

Co ciekawe, wspieranie rodzimych przedsiębiorstw państwowych akceptują przedstawiciele prywatnego biznesu. – Firmy państwowe są ważnymi partnerami dla Synthosu. Im lepiej im się wiedzie, tym lepiej dla nas. Dlatego dobrze, że te firmy są wspierane przez państwo – zaznaczył Zbigniew Warmuz, prezes zarządu firmy Synthos. Oczywiście, należy to robić w taki sposób, żeby zachować zasady rynkowej konkurencyjności.
Jednym z wyróżników liderów rynkowych jest przywiązywanie dużej roli do innowacyjności. Ale żeby być innowacyjnym, trzeba dużo inwestować w badania i rozwój – podkreślił Markus Sieger, prezes zarządu Zakładów Farmaceutycznych Polpharma. Według niego przykładem innowacyjnej dziedziny, która w Polsce szybko się rozwija, jest biotechnologia. Innowacyjna gospodarka potrzebuje jednak odpowiednio wykwalifikowanych i kreatywnych pracowników.

Partner relacji z Europejskiego Kongresu Gospodarczego:

 



Źródło: niezalezna.pl

#Innowacyjna Gospodarka #Międzymorze #PKN Orlen #Europejski Kongres Gospodarczy

Maciej Pawlak