- Polska radzi sobie z pandemicznym kryzysem lepiej niż inne gospodarki naszego regionu, w tym Czechy; potwierdzają to prognozy wzrostu gospodarczego Polski rewidowane w ostatnim czasie w górę - powiedział główny ekonomista PKO BP Piotr Bujak.
Bujak zwrócił uwagę, że w najnowszej prognozie czeski bank centralny dość wyraźnie obniżył spodziewany wzrost PKB Czech w tym roku: z 2,2 proc. do 1,2 proc. Jednocześnie - zauważył - kolejne prognozy PKB Polski są rewidowane w górę, do prawie 5 proc.
"Zaskakujące, że tak się rozjeżdżają kierunki zmian prognoz w Polsce i w Czechach. To pokazuje, że lepiej udało się nam zarządzać pandemicznym kryzysem. Wydaje się, że nasze działania osłonowe dla gospodarki były skuteczniejsze"
- zaznaczył ekonomista.
Jego zdaniem, jest to też efekt korzystniejszej struktury polskiej gospodarki, z mniejszą rolą turystyki niż w Czechach, natomiast większym udziałem nowoczesnych usług, w tym usług informatycznych i większą rolą nowocześniejszej części motoryzacji, m.in. związanej z elektromobilnością.
"To wszystko mogło przesądzić o tym, że Polska radzi sobie lepiej niż inne gospodarki w regionie, w tym Czechy" - stwierdził Bujak.
W ostatnich dniach prognozę wzrostu PKB Polski w tym roku zrewidowali m.in. ekonomiści Credit Agricole - z 3,6 do 4,6 proc., uzasadniając to wyższym od oczekiwań wzrostem produkcji przemysłowej i wyższym tempem wzrostu konsumpcji. Ekonomiści ING Banku Śląskiego podnieśli prognozę wzrostu PKB z 4,5 proc. do 4,8 proc. Z kolei Santander BP skorygował prognozę z 4,2 proc. do 4,6 proc.
Według ekonomistów PKO BP, polska gospodarka urośnie w tym roku o ok. 5 proc.