PKP Intercity znalazło się w centrum sporu, który daleko wykracza poza zwykłą procedurę przetargową i dotyka fundamentalnych pytań o kierunek rozwoju polskiego przemysłu oraz politykę gospodarczą państwa. W liście otwartym opublikowanym przez Stowarzyszenie „Tak dla Rozwoju” autorzy – wspierani przez posłankę Paulinę Matysiak (Razem) i posła Marcina Horałę (PiS) – wprost apelują o unieważnienie trwającego przetargu na 42-piętrowe elektryczne zespoły trakcyjne dla PKP Intercity.
Ich zdaniem warunki postępowania zostały skonstruowane w taki sposób, że wykluczają z udziału polskich producentów, w tym PESA Bydgoszcz, która ma doświadczenie zarówno w projektowaniu piętrowych składów, jak i w budowie pociągów osiągających 200 km/h. W ocenie sygnatariuszy listu pominięcie takiego podmiotu jest nie tylko gospodarczo nieracjonalne, ale wręcz sprzeczne z deklarowaną przez rząd polityką wspierania krajowego przemysłu i repolonizacji strategicznych sektorów gospodarki.
Argumentują, że zakup taboru za 17 mld zł od zagranicznych producentów, bez realnej możliwości udziału rodzimych firm, oznacza masowy odpływ środków z polskiej gospodarki, utratę szansy na rozwój technologiczny i szkolenie kadr, a także marginalizację rodzimego know-how w branży, która jest jednym z niewielu obszarów, gdzie Polska wypracowała rozpoznawalne na świecie kompetencje. Podkreślają również, że to postępowanie prowadzone jest w pośpiechu, z terminami nierealnymi do spełnienia przy tak skomplikowanym projekcie, co dodatkowo wzmaga wrażenie, że nie chodzi o szeroką konkurencję, lecz o realizację zakupu według z góry przyjętego scenariusza. „Dopuszczenie producentów nieposiadających w ofercie odpowiednich pojazdów, przy równoczesnym wykluczeniu Pesy dysponującej porównywalnymi kompetencjami, stawia pod znakiem zapytania bezstronność i rzetelność zastosowanych kryteriów, które zdają się faworyzować firmę Alstom” – zauważają autorzy listu
W tle pozostaje fakt, że odwołania od warunków przetargu złożyli także globalni potentaci – Siemens Mobility i Stadler – co pokazuje, że zastrzeżenia nie są jedynie efektem „polskiego punktu widzenia”, lecz dotyczą realnych ograniczeń konkurencyjności i proporcjonalności wymagań. Mimo to Krajowa Izba Odwoławcza odrzuciła zarzuty, a PKP Intercity kontynuuje procedurę, co w oczach autorów listu oznacza zamknięcie drogi do uczciwego, otwartego postępowania.
Na to wszystko nakłada się pogarszający się klimat społeczny w spółce – zakończone fiaskiem negocjacje płacowe, protokół rozbieżności i zapowiedź sporu zbiorowego z żądaniem podwyżki wynagrodzeń zasadniczych o tysiąc złotych brutto dla pracowników objętych układem zbiorowym. Dla autorów listu ten kontekst nie jest przypadkowy: wskazują, że inwestycje w tabor powinny iść w parze z inwestycją w ludzi, a polityka zakupowa powinna wzmacniać krajową bazę przemysłową i zatrudnienie w Polsce. Ich stanowisko jest jasne – w obecnym kształcie przetarg jest nie tylko szkodliwy gospodarczo, ale także sprzeczny z interesem publicznym, bo prowadzi do sytuacji, w której polska kolej za miliardy złotych kupi produkt importowany, podczas gdy krajowe zakłady pozostaną bez zamówień, a państwo straci szansę na strategiczne wzmocnienie swojej pozycji w przemyśle taborowym. W tej perspektywie decyzja o unieważnieniu i ponownym ogłoszeniu postępowania nie byłaby opóźnieniem, lecz inwestycją w długoterminową suwerenność technologiczną i ekonomiczną.
Donald Tusk zepchnięty na margines przez światowych liderów. Trump pomija szefa koalicji 13 grudnia
— GP Codziennie (@GPCodziennie) August 13, 2025
Więcej ℹ️ od 00:00 na » https://t.co/1HYRtWiDJA
Sprawdź ofertę » https://t.co/5oUNtNfQBb pic.twitter.com/lQjn70UjB2