Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Gospodarka

Polskie firmy coraz chętniej sięgają po pracowników z zagranicy

Polska może pochwalić się jednym z najniższych w Europie wskaźników bezrobocia. Ma to istotne konsekwencje w postaci niedoborów wyspecjalizowanych kadr w niektórych gałęziach gospodarki. To sprawia, że rąk do pracy trzeba poszukiwać za granicą, często poza Unią Europejską. Uzyskanie pozwolenia na pracę i wizę pracowniczą nie jest wcale proste, trzeba spełnić szereg wymagań, a procedury trwają kilka miesięcy. Mimo to polskie firmy coraz częściej decydują się na zatrudnianie cudzoziemców.

Według oficjalnych wskaźników Polska jest jednym z liderów w Unii Europejskiej pod względem najniższego poziomu bezrobocia. Jego stopa w naszym kraju, liczona według definicji przyjętej przez Eurostat w grupie 15–74 lata, wyniosła w 2022 r. 2,9 proc. wobec 6,2 proc. w Unii Europejskiej i 6,8 proc. w strefie euro. Dzięki temu wynikowi Polska wraz z Maltą zajęła drugie, po Czechach (2,2 proc.), miejsce pod względem najniższego wskaźnika bezrobocia w UE.

Niedobory kadrowe na polskim rynku pracy

Mimo optymistycznych danych polski rynek pracy musi mierzyć się z wieloma wyzwaniami, a jednym z najważniejszych są niedobry kadrowe w niektórych gałęziach gospodarki, co nie jest bez wpływu na tempo jej rozwoju. Z informacji opublikowanych w „Krajowym Planie Działań na rzecz Zatrudnienia na rok 2023” wynika, że w 2022 r. wykwalifikowanych pracowników brakowało m.in. w branżach: budowlanej, produkcyjnej, TSL (transport, spedycja, logistyka), edukacji, księgowości i gastronomii. 

Cudzoziemcy zapełniają lukę pracowniczą

Sposobem na wypełnienie luki pracowniczej w Polsce jest  zatrudnianie pracowników z zagranicy, często spoza UE. Z danych Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej wynika, że systematycznie wzrasta grupa legalnie zatrudnionych cudzoziemców. Na koniec 2019 r. liczba obcokrajowców ubezpieczonych w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) wynosiła 651 tys. Z kolei w 2020 r. było to już 725 tys., a w 2021 r. – 875 tys. Natomiast w ubiegłym roku liczba legalnie zatrudnionych cudzoziemców przekroczyła 1,063 mln osób, ale od razu należy podkreślić, że zdecydowana większość w tej puli to obywatele ukraińscy, których jest 746 tys.

Obcokrajowcy chętnie zatrudniani mimo procedur

Na uwagę zasługują również wyniki badania przeprowadzonego przez Polski Instytut Ekonomiczny i Bank Gospodarstwa Krajowego, z których dowiadujemy się, że co czwarta firma w naszym kraju zatrudnia cudzoziemców niebędących obywatelami UE. Aby taki pracownik mógł legalnie podjąć etat czy zlecenie w Polsce, musi spełnić szereg wymagań, a procedury trwają nawet około pół roku. Wymagane jest m.in. uzyskanie pozwolenia na pracę oraz wizy pracowniczej, która wydawana jest na określony czas. Mimo tych wymagań przedsiębiorcy zwracają uwagę, że aby sprostać wyzwaniom demograficznym i negatywnym zjawiskom społeczno-gospodarczym, skala emigracji zarobkowej powinna nadal systematycznie rosnąć. Według szacunków ekspertów, każdego roku z rynku pracy ubywa o kilkadziesiąt tysięcy Polaków więcej niż na niego wkracza, co jest spowodowane ujemnym przyrostem naturalnym.

Przykład: kompleks Olefin III

Takie same procedury jak wyżej opisane musieli przejść cudzoziemcy realizujący projekt budowy kompleksu Olefin III pod Płockiem. Przypomnijmy, że inwestycja realizowana przez ORLEN. jest obecnie największym projektem  petrochemicznym w Europie o łącznej wartości 25 mld złotych. Wykonawcami są firmy Hyundai Engineering oraz Tecnicas Reunidas. Produkty, które będą wytwarzane w Kompleksie Olefin III, posłużą jako baza dla bardziej zaawansowanych tworzyw sztucznych, z których powstawać będą m.in. części samochodowe, elementy sprzętów AGD i urządzeń elektronicznych. Według deklaracji wykonawców inwestycji, w jej kulminacyjnym momencie na terenie budowy kompleksu będzie pracowało aż 13 tys. osób, przy czym –– ok. 7 tys. stanowić będą  Polacy, z kolei 6 tys. to zagraniczni pracownicy. Warto podkreślić, że pracownicy zagraniczni przebywają u nas czasowo, na podstawie wiz i po zakończeniu kontraktów, wracają do swoich ojczyzn. Wspominamy o tym dlatego, że ostatnio część klasy politycznej w Polsce próbowała zrównywać tego typu pracowników z nielegalnymi migrantami docierającymi do południowych krajów Europy, którzy mieliby zostać relokowani do naszego kraju w ramach mechanizmu zaproponowanego przez unijnych urzędników.
 

Źródło: niezalezna.pl