Przypomnijmy, że zwłaszcza w naszym kraju sprzedaż mentoli stanowiła istotny segment rynku tytoniowego.
Polska należała do rynków z największym udziałem papierosów smakowych. Po te wyroby sięgało u nas nawet 30 proc. konsumentów. O ile przychody z tytułu sprzedaży wyrobów tytoniowych w Polsce dla budżetu państwa wynoszą łącznie ok. 26 mld zł, to z tego ok. 7–9 mld zł przypadało na sprzedaż papierosów mentolowych.
Rzecznik generalna Trybunału Sprawiedliwości UE, Juliane Kokott, wypowiadając się w grudniu 2015 r. w sprawie rzeczonej dyrektywy i tłumacząc przyczyny jej wprowadzenia, stwierdziła m.in., że „mentol, podobnie jak inne charakterystyczne aromaty, może zasadniczo skutkować złagodzeniem lub zatuszowaniem na ogół ostrego, wręcz gryzącego smaku dymu tytoniowego. W ten sposób powstaje poważne zagrożenie, że papierosy aromatyzowane ułatwią niepalącym rozpoczęcie konsumpcji tytoniu, a palaczom z przyzwyczajenia utrudnią zerwanie z uzależnieniem od nikotyny”. Zdaniem Kokott „biorąc pod uwagę w szczególności zasadę ostrożności i wytyczne WHO, nie można mieć wątpliwości co do konieczności zakazu w całej Unii wszystkich charakterystycznych aromatów wraz z mentolem”.
Co mają zatem zrobić dotychczasowi konsumenci mentoli? Zapewne część z nich przerzuca się (już przerzuciło?) na inne smakowe alternatywy, bądź zaczęło palić papierosy „standardowe”. Przypuszczalnie określona część dotychczasowych fanów mentoli decyduje się na kupowanie na czarnym rynku papierosów o ulubionym smaku, pochodzących z krajów zza naszej wschodniej granicy. W końcu tamtejszych państw nie objął unijny zakaz i mogą one dalej produkować i sprzedawać papierosy tego typu. Być może też część dotychczasowych wielbicieli mentoli zdecydowała się rzucić palenie w ogóle, co jest wyborem zapewne najtrudniejszym, aczkolwiek ze zdrowotnego punktu widzenia – bezspornie najlepszym. Istnieje jednak alternatywa: jak najbardziej legalna i szeroko dostępną na naszym rynku – w postaci papierosów elektronicznych o smaku mentolowym, przez wielu ekspertów uważaną za potencjalnie mniej szkodliwą od tradycyjnych wyrobów tytoniowych. Np. dr Nick Hopkinson z londyńskiego Narodowego Instytutu Serca i Płuc z Imperial College London uważa, że „e-papierosy są o wiele bardziej bezpieczne niż palenie, ponieważ substancje toksyczne obecne w dymie tytoniowym albo całkowicie nie występują w e-papierosach, albo występują na o wiele niższym poziomie”. Ponadto jego zdaniem „dowody z randomizowanych badań pokazują jasno, że e-papierosy mogą pomóc palaczom w rzucaniu palenia”. Zaś „palacze, którzy całkowicie przerzucili się na e-papierosy, odniosą znaczące korzyści zdrowotne. Używanie e-papierosów długoterminowo nie jest całkowicie nieszkodliwe, więc osoby, które wapują, powinny też rzucić wapowanie, ale nie kosztem powrotu do palenia”. Zawsze najlepszym wyborem pozostaje bowiem po prostu nie palić.
Podobnie uważa Michał Goniewicz, prof. nadzwyczajny onkologii z Departamentu Zachowań Zdrowotnych w amerykańskim Roswell Park Cancer Institute. Naukowiec przekonuje, że poziomy kancerogennych i toksycznych substancji w e-papierosach są znacznie niższe, a zastąpienie papierosów konwencjonalnymi e-papierosami pozwoli palaczom znacząco zmniejszyć ekspozycję na toksyczne składniki. Ponadto „użytkownicy e-papierosów są wystawieni na działanie różnych substancji toksycznych. Z drugiej strony, odkryliśmy, że poziomy substancji toksycznych są znacznie niższe u użytkowników e-papierosów w porównaniu do palaczy tytoniu”.
Przypomnijmy również, że część ekspertów i naukowców przekonuje, iż przerzucenie się z papierosów tradycyjnych na elektroniczne może pomóc w całkowitym rzuceniu nałogu tytoniowego. Np. naukowcy z francuskiego Instytutu Epidemiologii i Zdrowia Publicznego uważają, że palacze, którzy wapowali, palili mniej papierosów na dzień i częściej byli chętni całkowicie rzucić palenie. Jednocześnie wykazali, że osoby, które rzuciły palenie po 2013 r., (byli palacze), nie wracały do papierosów, nawet jeśli wapowały.
W kontekście niedawno wprowadzonego zakazu handlu papierosami mentolowymi na terenie UE niezwykle ważne jest przeciwdziałanie zagrożeniom związanym z pojawianiem się na rynku produktów nielegalnych, niewiadomego pochodzenia, bo ich używanie może zagrażać zdrowiu i życiu palacza. Wspomnianą wcześniej alternatywę stanowią e-papierosy, które są poddawane analizom laboratoryjnym realizowanym w centrach badawczo-rozwojowych w różnych krajach świata w tym działającym w Polsce poznańskim eSmoking Institute. Jest to pierwszy w Europie ośrodek wyspecjalizowany w badaniu płynów i aerozoli stosowanych w e-papierosach. Jest on powiązany z należącą do British American Tobacco największą siecią dystrybucji papierosów elektronicznych w Europie – eSmoking World. Marcin Mielcarz, szef sieci sprzedaży British American Tobacco mówi:
– Dzięki kompleksowym analizom laboratoryjnym jesteśmy w stanie oferować produkty o potencjalnie mniejszej szkodliwości dla użytkowników i otoczenia, jak e-papierosy Vype. Jeden z elementów naszej strategii „lepszego jutra” dla dorosłych konsumentów, bo tylko do nich, co chcę z całą mocą podkreślić, kierujemy naszą ofertę, to proponowanie nowych, alternatywnych możliwości wyboru. Więcej można się o nich dowiedzieć dzięki kampanii Masz Wybór (www.maszwybor.pl), za którą stoi koncern
– powiedział Marcin Mielcarz.