Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Gospodarka

Najazd sąsiadów na polskie sklepy. Co się cudzoziemcom opłaca kupować w Polsce?

Nie tylko Niemcy przyjeżdżają do Polski na tanie zakupy. Na południu Polski to samo robią Czesi i Słowacy, a na Wschodzie – Litwini. Dobra jakość polskich produktów, ich szeroki wybór, a także wysoki kurs korony i euro sprawiają, że nasi sąsiedzi najeżdżają nie tylko markety, lecz także bazary oraz targowiska.

Obecnie jedna korona czeska kosztuje nawet ponad 20 gr. Dla porównania, w latach 2019−2020, czyli na początku pandemii, za czeską koronę płacono mniej niż 17 gr.

Reklama

Dzisiejszy kurs jest dla Czechów wyjątkowo korzystny, dzięki czemu zakupy w Polsce są dla nich najtańsze od 1995 r. I dotyczy to nie tylko zakupów spożywczych – dodatkowym bonusem jest tu zerowy VAT na niektóre produkty spożywcze w Polsce – ale i dla domu czy firmy. Dlatego też przygraniczne miejscowości przeżywają prawdziwy najazd czeskich „kupców” nie tylko w weekendy, lecz także dni targowe. Z danych opublikowanych przez dużą sieć sklepów działających w naszym kraju wynika, że wśród zagranicznych numerów przypisanych do kart lojalnościowych tej sieci najwięcej jest czeskich, ukraińskich i litewskich. 

Ryby, pieluchy, artykuły budowlane

Czesi – według tej sieci – są amatorami ryb morskich, m.in. śledzi oraz makreli wędzonej, często kupują pieluchy, a także sery pleśniowe. Z kolei Ukraińcy też kupują dużo pieluch – co zrozumiałe, bo do Polski trafiły tysiące ukraińskich matek z dziećmi – polskie masła, śmietany i mleko, a także wędliny oraz świeże mięso wieprzowe. Wśród Ukraińców jest też znacząca grupa miłośników ryb, w tym głównie śledzia po kołobrzesku. Litwini kupują dania gotowe, np. żeberka wolno gotowane, dużo piwa oraz alkohole wysokoprocentowe. Niemcy też cenią polskie mięso, kiełbasę (szczególnie białą) i szynki, ale lubią też desery, ciasta i inne nasze słodycze. Nasi zachodni sąsiedzi mnóstwo pieniędzy zostawiają też w naszych punktach usługowych. Nic w tym dziwnego – przeciętny poziom cen towarów i usług konsumpcyjnych wynosił w Polsce w ubiegłych latach ok. 55 proc. poziomu cen w Niemczech, co oznacza, że wiele cen u naszych zachodnich sąsiadów jest prawie dwa razy wyższych niż w Polsce. Natomiast Słowacy szukają w polskich sklepach przede wszystkim nabiału – kupują chętnie polskie masło i mleko – nabywają też pieluszki oraz meble, tekstylia i materiały budowlane. – Właściwie żyjemy dzięki nim – mówi nam Andrzej Gazda ze składu budowlanego w Bielsku-Białej. – Problemy w naszym budownictwie sprawiły, że Polacy mniej kupują, ale napływ kupców z Czech i Słowacji z nawiązką to rekompensuje – zaznacza sprzedawca.

Miliardy zostawione w Polsce

Potwierdzają to dane statystyczne za ub.r. Pod koniec 2022 r. odnotowano wzrost ruchu granicznego cudzoziemców o 29,2 proc. Wartość towarów i usług zakupionych w tym okresie przez cudzoziemców w Polsce była większa niż w analogicznym okresie 2021 r. o 36,7 proc. Wartość towarów i usług zakupionych w Polsce przez cudzoziemców w końcowym kwartale 2022 r. ukształtowała się na poziomie aż 11,7 mld zł. W strukturze wydatków poniesionych w Polsce przez cudzoziemców największy udział miały wydatki osób przekraczających granicę z Niemcami (52,0 proc.), następnie z: Ukrainą (18,8 proc.), Czechami (13,0 proc.), Słowacją (8,5 proc.), Litwą (4,4 proc.), Białorusią (3,0 proc.) i Rosją (0,3 proc.). Cudzoziemcy przekraczający nasze granice na terenie Polski na zakup towarów nieżywnościowych przeznaczyli aż 77,3 proc. swoich wydatków, na żywność i napoje bezalkoholowe – 13,6 proc., a na pozostałe wydatki (usługi) – 9,0 proc.

Polska żywność tematem kampanii w Czechach

Konkurencja polskiego handlu z zagranicznymi sieciami jest na tyle ważna, że w zagranicznych mediach staje się tematem niezwykle popularnym. W Czechach stała się nawet tematem kampanii wyborczej. Pojawił się m.in. podczas jednej z debat telewizyjnych przed drugą turą wyborów prezydenckich. VAT na produkty spożywcze wynosi bowiem w Czechach 15 proc., a w Polsce dzięki decyzjom rządu spadł do zera. Opozycyjni kandydaci zaczęli więc zarzucać czeskiemu rządowi, że nie zrobił nic, aby obniżyć ceny i skutecznie konkurować z polską żywnością zalewającą czeski rynek. Pretensje o to miał szczególnie Andrej Babisz, czeski przedsiębiorca i polityk, twórca i właściciel m.in. koncernu Agrofert z takich branż jak rolno-spożywcza i chemiczna. Przed laty Babisz nazwał naszą żywność „g…wnem”, a gdy był premierem, rozpętał i właściwie podgrzewał też konflikt wokół naszej elektrowni Turów, którego za jego rządów nie udało się zażegnać. Babisz przegrał wybory w Czechach z Petrem Pavlem, który obecnie jest prezydentem tego kraju, ale temat żywności polskiej wielokrotnie był tematem kampanii. Zarzucano m.in. Pavlowi, że chętnie kupuje w Polsce. Nagranie z Petrem Pavlem na zakupach na targowisku w Polsce wywołało burzę medialną u naszych południowych sąsiadów także po wyborach, pokazano Pavla z żoną Evą na targowisku w Kudowie-Zdroju. Materiał w krótkim czasie został udostępniony kilka tysięcy razy. Jak to jednak zwykle bywa z pogłoskami, czeski portal, który walczy z fałszywymi informacjami – fact-checkingowy Manipulátoři.cz – ustalił, że wideo, które obiegło czeski internet i było tematem głównym w wielu stacjach przez kilka dni, w rzeczywistości powstało w marcu 2022 r., czyli na długo przed tym, jak Pavel został wybrany na prezydenta.

Reklama