Urząd Regulacji Energetyki (URE) zadecydował w środę, że ceny netto w taryfach na energię elektryczną od 1 stycznia wyniosą średnio 495,16 zł za MW. To o niespełna 5 zł mniej, niż tegoroczna cena zamrożona, która wynosi 500 zł/MWh. Wcześniej o takim scenariuszy, jak o sukcesie, mówił minister energii Miłosz Motyka.
Do opłat za prąd odniósł się szef Gabinetu Prezydenta Paweł Szefernaker. Przypomniał, że od ponad miesiąca "w sejmowej zamrażarce leży prezydencka propozycja realnego obniżenia rachunków za prąd", a Motyka w swym triumfalnym ogłoszeniu "zapomniał dodać", że "wzrosną pozostałe składki - tak, że finalnie rachunek będzie wyższy, a nie niższy".
Szeferanker opublikował graficzne porównanie, na którym w procentach przedstawiono zmiany w cenach energii po wejściu w życie prezydenckiej ustawy "Tani pra -33 proc.". - Na grafice widać jasno, o ile rachunki mogłyby spaść, gdyby rząd zdecydował się przyjąć propozycję Prezydenta, zamiast ograniczać się do PR-owych komunikatów - stwierdził.
Od ponad miesiąca w sejmowej zamrażarce leży prezydencka propozycja realnego obniżenia rachunków za energię.
— Paweł Szefernaker 🇵🇱 (@szefernaker) December 18, 2025
Wczoraj minister Motyka triumfalnie ogłosił, że cena energii w rachunku spadnie o 5 zł za MWh. Zapomniał jednak dodać, że jednocześnie wzrosną pozostałe składniki - tak,… pic.twitter.com/C3RvuEnYL5
Szef gabinetu Nawrockiego przekazał, że zaprosił na jutro minister klimatu Paulinę Hennig-Kloskę, ministra Motykę, prezesa URE Renatę Mroczek, "a także przedstawicieli przemysłu, branży energetycznej i organizacji społecznych na otwartą, merytoryczną dyskusję".
"Mam nadzieję, że tym razem zamiast ogłaszać sukcesy, wspólnie zajmiemy się rozwiązaniami, które naprawdę obniżą rachunki Polaków"
– stwierdził.
Ogłaszając ceny energii, URE poinformował, że mimo obniżki wzrośnie m.in. opłata mocowa (z 11,14 zł na 17,18 zł) oraz opłata OZE (z 3,5 zł do 7,30 zł). Nastąpi także wzrost w zakresie taryfy dystrybucyjnej o średnio 9,36 proc.