Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Umiejętności cyfrowe równie ważne jak pisanie i czytanie. Lokalne centra rozwoju e-kompetencji

Kompetencje cyfrowe to obecnie najważniejsze umiejętności, które trzeba rozwijać, nawet już u dzieci w przedszkolu – powiedział Bartosz Sokoliński dyrektor zarządzający ds. Innowacji i Technologii w Agencji Rozwoju Przemysłu podczas debaty „Lokalne centra rozwoju kompetencji cyfrowych”. Jak dodał rozwój tych umiejętności jest warunkiem koniecznym, aby móc sprawnie odnajdywać się w dynamicznie zmieniającej, cyfrowej rzeczywistości. 

Fundamentalne dla człowieka w dzisiejszym świecie są umiejętności pisania, czytania, matematyczne czy językowe. Jednak współcześnie dołącza się do nich jeszcze kompetencje cyfrowe, które stanowią zespół kluczowych umiejętności współczesnego człowieka. – Brak kompetencji cyfrowych jest tym, czym kiedyś był analfabetyzm – ocenił Sokoliński. – Wszystkie te kompetencje należy przekazywać dzieciom już w przedszkolu. Na szczęście dzieci mają naturalny ciąg do komputerów, lepiej posługują się smartfonem niż dorośli – mówił. Podkreślał, że świat cyfrowy wszedł w każdy kawałek naszego życia, w tym także do życia gospodarczego. 

Prowadzący debatę red. Agaton Koziński zastanawiał się, czym tak naprawdę są kompetencje cyfrowe. – Czy włączenie komputera i napisanie tekstu wystarczy? – pytał. – Czy może to szerszy zbiór umiejętności, łączący sprawne posługiwanie się oraz dobieranie właściwych narzędzi cyfrowych, kreatywne myślenie czy układanie procesów i strategii transformacji cyfrowej w danej jednostce – zastanawiał się dziennikarz. 

Uczestniczącemu w rozmowie posłowi Grzegorzowi Napieralskiemu znacznie bliżej jest do tej drugiej definicji. – Kompetencje trzeba nabywać całe życie, bo świat bez przerwy bardzo dynamicznie się zmienia – mówił Napieralski. Zauważył, że firmy będą kształcić konsumentów, ale tylko w wąskim zakresie. – Na tyle, na ile im będzie to potrzebne do rozwoju własnego biznesu – tłumaczył. – Dlatego rolą państwa będzie te kompetencje wśród obywateli rozszerzać – mówił poseł.

Zgodził się z tym przedstawiciel ARP, podając przykład Estonii jako kraju bliskiego nam geograficznie i kulturowo. – Kraj ten ma w ofercie100 proc. usług dostępnych za pomocą internetu – mówił. Wyjaśnił, że w Estonii stworzono tzw. cyfrowego bliźniaka, czyli zasób danych dotyczących każdego obywatela, który będzie mógł być wykorzystywany w rozwiązywaniu jego codziennych problemów życiowych, w których administracja może pomóc obywatelowi. 

Sokoliński zaznaczył, że również polska administracja, szczególnie w dobie pandemii, znacząco się zdigitalizowała. – E-recepta, zdalna wizyta u lekarza czy zeznania podatkowe online bardzo zmieniły postrzeganie cyfryzacji. Ludzie uwierzyli, że to działa. Z drugiej strony znowu wykluczyliśmy część osób, które do tych systemów nie mogą się zalogować – zauważył dyrektor.

Dodał, że do zmiany nastawienia nie da się namówić wszystkich, dlatego jego zdaniem tzw. papierowy świat trzeba na razie pozostawić. – Natomiast jeśli ktoś chce poszerzać kompetencje cyfrowe, to trzeba to mu umożliwić – podsumował Sokoliński.
 

 



Źródło: niezalezna.pl

#Kongres 590

mk