Aktywiści z Fundacji Greenpeace Polska domagają się całkowitego zamknięcia wszystkich elektrowni spółki PGE GiEK w ciągu najbliższych 8 lat. W zeszłym tygodniu w Sądzie Okręgowym w Łodzi odbyła się pierwsza rozprawa w procesie z powództwa przeciwko spółce. PGE GiEK komentuje: „Nie pozwolimy na utratę polskiej suwerenności energetycznej”.
Pozew aktywistów ekologicznych z fundacji Greenpeace przeciwko największemu krajowemu wytwórcy energii jest według PGE GiEK bezprecedensowy – nigdy dotąd, w żadnym innym kraju Unii Europejskiej, Greenpeace nie zażądał zamknięcia wszystkich konwencjonalnych aktywów wytwórczych w tak krótkiej perspektywie czasowej. Tymczasem są w Europie kraje, które emitują więcej dwutlenku węgla niż Polska.
Z raportu organizacji Ember wynika, że wśród państw G20 najwyższą roczną emisję ze spalania węgla przypadającą na mieszkańca notują Australia i Korea Południowa, a kolejne to Afryka Południowa i Stany Zjednoczone. W Europie liderem pod tym względem od lat są Niemcy. Należy podkreślić, że wyniki te oparto na danych zbieranych od czasu paryskiego porozumienia klimatycznego z 2015 r. Z analizy krajowych planów na rzecz energii i klimatu państw Unii Europejskiej opublikowanej przez Think-tank Ember Climate wynika też, że do 2030 r. największym emitentem pozostaną Niemcy z 30-proc. udziałem w całości emisji. W dziesiątce największych emitentów CO2 w Europie zdecydowana większość to elektrownie niemieckie: Neurath, Niederaußem, Jänschwalde, Weisweiler, Boxberg oraz Schwarze Pumpe. W tym gronie jest też bułgarska elektrownia Maritsa Wschód, a wśród krajów, które mają znaczną emisję CO2 są też Czechy, Bułgaria, Włochy, Grecja i Hiszpania.
Tymczasem bezprecedensowy atak Greenpeace skierowany został w pierwszej kolejności przeciw polskiej firmie. Greenpeace już w 2018 r. zapowiedział kroki prawne przeciwko PGE, jeśli spółka nie podejmie działań na rzecz redukcji emisji swoich węglowych elektrowni. W marcu 2020 r. Greenpeace złożył pozew przeciwko PGE GiEK. W odpowiedzi na niego w lipcu PGE GiEK przysłała obszerną odpowiedź na złożony pozew. PGE GiEK dążył też do zawarcia ugody. Jednak prowadzone w ubiegłym roku w tej sprawie mediacje pomiędzy Fundacją Greenpeace i spółką PGE GiEK zakończyły się z woli Greenpeace zaledwie po jednym spotkaniu mediacyjnym.
PGE GIEK podkreśla, że wyłączenie w tak krótkim czasie elektrowni, które dziś pokrywają ok. 36 proc. krajowego zapotrzebowania na energię elektryczną, całkowicie zdestabilizowałoby polski system energetyczny, doprowadzając do przerw w dostawie energii oraz dalszego, nawet kilkukrotnego wzrostu jej cen. Tak duże i gwałtowne obniżenie mocy zainstalowanych nie pozostałoby bez wpływu na rynek energii w całej Unii Europejskiej. Według PGE GIEK pozew organizacji Greenpeace można interpretować więc nie tylko jako działanie na szkodę polskiej gospodarki i polskich obywateli oraz atak na krajową suwerenność energetyczną, ale również jako chęć zachwiania stabilnością gospodarki całej Unii Europejskiej. Spółka podkreśla też, że w obecnej sytuacji geopolitycznej związanej z wojną na Ukrainie, z uwagi na problemy z dostawami surowców energetycznych, budowanie bezpieczeństwa energetycznego wiąże się z dodatkowymi wyzwaniami i kosztami. Tym bardziej zadziwiająca jest postawa Fundacji Greenpeace, która domaga się wyłączenia krajowych elektrowni zasilanych przede wszystkim polskim paliwem pochodzącym z dwóch kopalń węgla brunatnego w Bełchatowie i Turowie oraz z krajowych kopalń węgla kamiennego. Elektrownie te w 2021 r. dostarczyły energię do niemal co drugiego odbiorcy w Polsce – do gospodarstw domowych, obiektów użyteczności publicznej, firm, samorządów.
Według PGE GIEK spełnienie żądań Greenpeace byłoby zaprzeczeniem idei sprawiedliwej transformacji energetycznej, o którą od lat Polska zabiega w UE. Dzika transformacja forsowana przez Greenpeace miałaby katastrofalne skutki zarówno na płaszczyźnie społecznej, ekonomicznej i bezpieczeństwa energetycznego Polski. Spowodowałaby uzależnienie się Polski od energii pochodzącej z zagranicznych źródeł i częstokroć wytwarzanej z wysokoemisyjnych surowców importowanych spoza Unii Europejskiej.
W ubiegłą środę odbyło się pierwsze posiedzenie sądu w sprawie wytoczonej przez Greenpeace przeciwko spółce PGE GiEK. Zakończyło się bez rozstrzygnięcia i rozprawa została odroczona. Podczas rozprawy obie strony potwierdziły, że zależy im na zawarciu ugody. Data kolejnego posiedzenia zostanie wyznaczona w zależności od decyzji PGE GiEK w sprawie opracowania strategii dekarbonizacji spółki. Koncern ma na to czas do 10 sierpnia.
Przypomnijmy, że PGE GiEK realizuje przyjętą dwa lata temu strategię Grupy PGE, określającą niskoemisyjny kierunek zmian w polskiej energetyce. Jednak proces przejścia na energetykę nisko i zeroemisyjną musi być odpowiednio rozłożony w czasie, tak aby zapewnić bezpieczeństwo energetyczne Polski, ale także uwzględniać kwestie społeczne i ekonomiczne takiej transformacji.
„Od samego początku stoimy na stanowisku, że jesteśmy otwarci na konstruktywny dialog nie tylko z Fundacją Greenpeace, ale również z innymi interesariuszami zewnętrznymi. Chcemy, aby nasze argumenty zostały wysłuchane, ponieważ stanowią one o przyszłości naszego kraju, jego bezpieczeństwie oraz przyszłym kształcie polskiej gospodarki. Nie pozwolimy jednak na utratę polskiej suwerenności energetycznej, która w obecnej sytuacji geopolitycznej jest polską racją stanu” – podkreśla PGE GIEK.