Transformacja klimatyczno-energetyczna trwa w Grupie Azoty od dłuższego czasu. Konkretne plany w tym zakresie zapisaliśmy w strategii Grupy do 2030 roku. Mamy potencjał, aby zająć ważne miejsce w łańcuchu wartości gospodarki wodorowej – mówił Grzegorz Kądzielawski, wiceprezes Grupy Azoty, który wziął udział w panelu „Zielona transformacja w Europie. Czy trzeba przyspieszyć działanie?” podczas drugiego dnia VII edycji Kongres 590 w Warszawie. Wskazał, że transformacja niesie za sobą jednak ogromne koszty finansowe. – Z tego powodu szczególne istotne jest wypracowanie na poziomie europejskim zasad umożliwiających równą konkurencję pomiędzy firmami – podkreślił.
W procesach produkcyjnych Grupa Azoty wykorzystuje duże ilości energii, dostarczanej w stabilny sposób. W kontekście obecnej sytuacji geopolitycznej i rekordowo wysokich cen gazu ziemnego Grzegorz Kądzielawski był pytany o sposoby Grupy Azoty na pozyskiwanie energii i plany z tym związane.
Zielone Azoty
Wiceprezes spółki przyznał, że obecnie Grupa Azoty stoi w obliczu wielkich wyzwań związanych z sytuacją geopolityczną, ale m.in. dzięki przyjętej w zeszłym roku strategii spokojnie patrzy w przyszłość.
Jesteśmy największym odbiorcą gazu w Polsce. Tymczasem cena gazu może stanowić nawet 70-80 proc. ceny nawozów – naszych flagowych produktów, produktów niezwykle istotnych zwłaszcza teraz, patrząc na obecną sytuację geopolityczną
– mówił wiceszef Azotów. Przypomniał, że jeszcze rok temu na niemieckiej giełdzie cena gazu ziemnego wynosiła 25 euro za MWh, a dziś przekracza 130 euro za MWh.
Tu widać tę różnicę
– podkreślił.
Odpowiedzią Grupy Azoty na wyzwania współczesnego świata, obejmujące obszary środowiska, społeczeństwa i jego bezpieczeństwa, jest przygotowana w zeszłym roku strategia na lata 2021–2030. Dokument jest planem konkretnych działań, napędzanych przez transformację klimatyczno-energetyczną Grupy.
Oczywiście w Grupie Azoty nie rozpoczynamy procesu transformacji, bo w nim jesteśmy i ten proces jest u nas bardzo rozpędzony. Gdybym miał streścić nową strategię grupy kapitałowej do 2030 roku w dwóch słowach, to powiedziałbym „Zielone Azoty”. Mamy zaplanowany szereg projektów inwestycyjnych, w oparciu zarówno o nasze aktywa, jak i również różne projekty zewnętrzne
– mówił Kądzielawski.
Wodór oraz pełen miks energetyczny
Grzegorz Kądzielawski wskazał, że spółka będzie korzystała z wielu możliwych rozwiązań, jeśli chodzi o pozyskanie energii.
Idziemy w pełen miks. Jesteśmy największym producentem wodoru, głównie wykorzystywanego na potrzeby własnej syntezy chemicznej, ale chcemy odnaleźć swoje miejsce na całym łańcuchu wartości, jeśli chodzi o gospodarkę wodorową w Polsce
– powiedział.
Wodór od lat nazywany jest paliwem przyszłości. Energia z wodoru wydaje się być obiecującym rozwiązaniem, ponieważ jest bezpieczna dla środowiska i nie powoduje jego zanieczyszczenia. Wodór może być produkowany nie tylko z paliw kopalnych – gazu ziemnego, ropy czy węgla, ale także w procesie elektrolizy wody. Coraz więcej firm również w Polsce jest zainteresowanych tą tematyką. Od lat w tym obszarze działa i inicjuje projekty Lotos.
Jeśli w ciągu roku uzyskamy jasne, czytelne regulacje krajowe, skorelowane z przepisami unijnymi, to inwestycje wodorowe czy te związane z biometanem nabiorą tempa
– przekonywał podczas debaty Jarosław Wróbel, wiceprezes Lotosu ds. inwestycji i innowacji.
Z kolei według Kądzielawskiego obok wodoru trzeba też wykorzystywać w możliwie najszerszy sposób odnawialne źródła energii. –
Fotowoltaika, wiatr, woda – to są źródła energii, z których chcemy korzystać w najbliższym czasie i będziemy przeprowadzali szereg projektów inwestycyjnych nakierowanych na pełen miks
– zapewnił.
Azoty zaplanowały na najbliższe lata 2,7 mld zł na projekty związane z transformacją klimatyczno-energetyczną, co w konsekwencji pozwoli na ograniczenie wydatków na energię elektryczną w wysokości 200 mln zł rocznie.
Potrzeba zdrowej konkurencji na tych samych warunkach
Wiceprezes Kądzielawski przyznał, że z jednej strony gigantyczne ceny gazu mają wpływ na prowadzony przez Azoty biznes, a z drugiej przekładają się na wysokie ceny nawozów.
My ani na moment nie przerwaliśmy produkcji. Cały czas produkujemy, tym samym dbając o bezpieczeństwo żywnościowe w Polsce i Europie. Nie możemy sobie pozwolić nawet na chwilowe przestoje
– zaznaczył.
Przypomniał, że sprawa wygląda inaczej w wielu krajach na Starym Kontynencie.
Część fabryk w Europie przerywało produkcję z uwagi na cenę gazu. My tego nie zrobiliśmy. Kluczowe było dla nas zapewnienie dostępu do nawozów dla polskich rolników
– podkreślił.
Zdefiniował też największy problemy w zazielenianiu Grupy.
Patrząc przez pryzmat rynku europejskiego, wyzwaniem jest, abyśmy mogli na tym rynku konkurować na tych samych warunkach
– wskazywał.
Jego zdaniem obecnie wojna i sankcje mogą zaburzać tę percepcję.
Natomiast co do zasady – koszty, które ponosimy na transformację energetyczną i które będziemy musieli ponieść na przyszłe inwestycje, są ogromne – zaznaczył. Dziś nie mamy poczucia funkcjonowania na tych samych zasadach co firmy – już nie tylko pozaeuropejskie, ale również europejskie – które np. przeniosły znaczną część swojej produkcji na teren Rosji, Białorusi i stamtąd importują swoje produkty na rynek europejski. A co istotne, nie muszą ponosić ogromnych kosztów związanych z transformacją klimatyczno-energetyczną
– podkreślił.