Istnieje konieczność zbadania okresu 2007-2022 pod kątem bezpieczeństwa energetycznego Polski i być może podejmiemy w tym kierunku jakieś działania - powiedział sekretarz generalny PiS Krzysztof Sobolewski. Tymczasem Donald Tusk, który z reguły szybko reaguje na wydarzenia - i robi wrzutki na twitterze, tym razem milczał przez kilkanaście godzin, choć sprawa jest poważna i dotyczy jego syna. Donald Tusk w końcu zareagował. Bardzo przewidywalnie. Komentarza udzielił TVN24.
Szef PO Donald Tusk odniósł się w czwartek w TVN24 do ujawnienia przez Prokuraturę Krajową protokołów z zeznań Marcina W. - wspólnika biznesowego Marka Falenty. Falenta - współwłaściciel firmy sprowadzającej węgiel z Rosji - został skazany za organizację w latach 2013-2014 podsłuchów najważniejszych osób w państwie.
Jeśli Kaczyński i Ziobro zablokują jej powstanie, to znaczy, że mają jakieś powody, żeby bać się prawdy.
- dodał szef PO.
Tusk zapewnił, że nadal chce powołania komisji śledczej, która zbadałaby wpływ rosyjskich służb na energetyczną politykę PiS.
Donald Tusk na miejsce komentarza wybrał oczywiście stację TVN i jak można się było domyślić, żadne trudne pytanie nie padło. Zamiast odpowiedzieć na zarzuty, Tusk postanowił zaatakować Zbigniewa Ziobro.
Lider opozycji chce ujawnić pewne bardzo złe dla władzy powiązania i ta władza odpowiada "zostaw to, bo zabierzemy się za ciebie i za twoją rodzinę". Więc chcę powiedzieć, że te metody w niektórych miejscach na świecie się sprawdzają, w Polsce się nie sprawdzą. To jest bardzo przykre doświadczenie z rodzinnego punktu widzenia, ale ja na pewno nie dam się przestraszyć
- powiedział Tusk spotkanemu reporterowi stacji TVN24.
Z kolei sekretarz generalny PiS podkreślił, że „Donald Tusk sam wywołał sobie temat, więc teraz musi połknąć tę żabę, ale to już jest jego problem”.
My uważamy, że istnieje konieczność zbadania okresu 2007-2022 pod kątem bezpieczeństwa energetycznego Polski i być może podejmiemy w tym kierunku jakieś działania.
- powiedział Sobolewski.