Podczas gdy w Polsce sporo mówi się o zmasowanym cyberataku na grupę polityków, w USA problem z hakerami ma amerykański dostawca broni jądrowej. Sol Oriens LLC – firma konsultingowa zajmująca się zarządzaniem zaawansowanymi technologiami dla branży wojskowej i kosmicznej została wzięta na celownik przez owianą złą sławą grupę REvil. W ataku na strategicznego dostawcę technologii i uzbrojenia wykorzystano metodę ransomware. Wszystko wskazuje jednak na to, że cyberprzestępcy tym razem nie wyznaczyli jednak ultimatum i nie żądali okupu. Wykradzione dane… wystawili na aukcję.
W ubiegłym tygodniu głośno zrobiło się o serii spektakularnych ataków, pod którymi podpisała się grupa REvil. Hakerzy jako dowód swojego sukcesu zaczęli wystawiać na aukcjach pakiety danych różnych zaatakowanych przez siebie firm. Na liście znalazły się dane wykradzione rzekomo z Sol Oriens.
Jak niebezpieczny jest wyciek danych przejętych przez hakerów? Grupa REvil przekonuje, że przy użyciu metody ransomware wykradła dane biznesowe oraz dane pracowników, w tym informacje o wynagrodzeniach i numery ubezpieczenia społecznego.
Ransomware to szczególnie groźny typ szkodliwego oprogramowania, cieszący się ostatnio dużą popularnością wśród hakerów. Szyfruje dane, blokując dostęp do systemu komputerowego lub uniemożliwiając odczyt zapisanych w nim danych, a następnie żąda od ofiary okupu za przywrócenie stanu pierwotnego. To czy dane w ogóle odzyskamy (nawet po zapłaceniu okupu) zależy tylko i wyłącznie od kaprysu hakerów.
[polecam:https://niezalezna.pl/394277-
Dowodem na autentyczność przejęcia danych mają być zdjęcia dokumentu z informacjami o zatrudnieniu oraz płacowe i raporty.
Fot. Bleeping Computer
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że firma Sol Oriens już w maju 2021 potwierdziła informacje na temat tego, że stała się obiektem ataku hakerskiego.
[polecam:https://niezalezna.pl/393046-
W toku prowadzonego wówczas śledztwa ustalono, że „pewne dokumenty” zostały pozyskane z serwerów firmy przez osobę, która nie była do tego upoważniona.
Władze Sol Oriens przekonują, że cyberatak w żaden sposób nie naruszył informacji niejawnych oraz infrastruktury krytycznej. Nie stwierdzono także zagrożenia dla bezpieczeństwa klientów, jednak firma zapewnia, że powiadomi osoby oraz podmioty, które zostały bezpośrednio narażone na jakiekolwiek komplikacje w związku z atakiem oraz wyciekiem danych.
Tymczasem komentatorzy w USA i eksperci zajmujący się cyberbezpieczeństwem zwracają uwagę na fakt, że działające w charakterze świetnie zorganizowanych grup przestępczych zespoły złożone z hakerów specjalizujących się w cyberatakach metodą ransomware, coraz częściej przekraczają kolejne granice bezpieczeństwa.
[polecam:https://niezalezna.pl/349653-
Ten atak pokazuje, że gangi ransomware nie mają ograniczeń i skrupułów. Nie chcemy nawet wyobrażać sobie, co by się stało, gdyby tajne informacje o technologii nuklearnej i know-how trafiły w ręce cyberprzestępców.
- ostrzegają eksperci z Centrum Bezpieczeństwa Xopero.
Skalę zagrożenia już w 1993 roku nakreślił amerykański socjolog i futurolog Alvin Toffler. W dużym uproszczeniu wygląda to mniej więcej tak:
Gdzieś na świecie programista wstukuje na klawiaturze kolejne linijki kodu, po czym umieszcza swoje dzieło w sieci. Po pewnym czasie w innym zakątku globu zapanowuje chaos. Przestaje funkcjonować sieć przekazów bankowych, zamiera rynek akcji i obligacji oraz systemy obrotu handlowego, zablokowana zostaje sieć kart kredytowych, linie telefoniczne, a nawet sieć transmisji danych. Przestaje działać giełda i łączność handlowa. Wszystkie zdobycze technologiczne ostatnich dekad stają się całkowicie bezużyteczne. Cały kraj ogarnia fala finansowego krachu, która rozprzestrzenia się na cały świat. A zaczęło się od zaledwie kilku kliknięć w klawiaturę…