Rok 2023 przyniesie stopniowy, ale stabilny trend dezinflacyjny, który rozpocznie się w marcu, a na koniec roku sprowadzi inflację nieznacznie poniżej 10 proc. – prognozują ekonomiści PKO Banku Polskiego. Nie przewidują również znaczącego wzrostu bezrobocia.
W najnowszym wydaniu „Kwartalnika Ekonomicznego”, przygotowanym przez zespół analiz makroekonomicznych PKO Banku Polskiego, po raz kolejny przeanalizowano sytuację gospodarczą w kraju. Nie tylko dokonano oceny przyczyn, ale również prognozowano, co się może wydarzyć w najbliższych miesiącach.
Jak będzie wyglądać krajowa gospodarka w 2023 roku? Czy kryzys energetyczny dalej będzie postępował? Sprawdźcie, co na ten temat sądzą nasi ekonomiści ➡️ https://t.co/4RDBSM1ndp pic.twitter.com/fKqK2Ch7xa
— PKO Bank Polski (@PKOBP) December 22, 2022
Jest nieźle, ale…
Eksperci PKO Banku Polskiego podkreślają, że stopa bezrobocia rejestrowanego w ostatnich trzech miesiącach utrzymywała się na rekordowo niskim poziomie 5,1 proc.
„Rynek pracy pozostaje w dobrej kondycji” – zaznaczono w „Kwartalniku Ekonomicznym”.
Zwracając równocześnie uwagę: „Popyt na pracę w 3q22 obniżył się, co widoczne jest w spadku liczby wakatów do135,4 tys. (o 11,8 proc. r/r) oraz w obniżeniu się względem 2q22 liczby nowo utworzonych miejsc pracy, przy wzroście liczby zlikwidowanych. Mimo tego, na jedno zlikwidowane miejsce pracy nadal przypadało 1,7 miejsc nowo utworzonych”.
Jaka więc może być sytuacja na rynku pracy w najbliższej przyszłości?
Eksperci PKO Banku Polskiego uważają, że reakcja na spowolnienie nastąpi z opóźnieniem, ale pierwsze sygnały pogorszenia są widoczne w rosnących obawach konsumentów przed bezrobociem, przy jednoczesnym osłabieniu ocen przedsiębiorstw dotyczących perspektyw zatrudnienia.
Pomimo to w „Kwartalniku Ekonomicznym” czytamy: „Nie przewidujemy jednak znaczącego wzrostu stopy bezrobocia ze względu na wysoką na tle historycznym liczbę wakatów oraz spadek liczby osób w wieku produkcyjnym, który szacujemy na ok.100 tys. osób rocznie”.
Oczywiście, obecnie bardzo istotną rolę odgrywają pracownicy zagraniczni, w szczególności uchodźcy z Ukrainy. Od wybuchu wojny pracę podjęło w Polsce 440 tys. Ukraińców, a w przyszłym roku ta grupa może wzrosnąć o kolejne 150–460 tys. osób. Rozbieżność znacząca, ale nie sposób przewidzieć wszystkich scenariuszy dotyczących przebiegu wojny, a w konsekwencji skali napływu uchodźców.
To właśnie jedno ze źródeł niepewności dla prognozy średnioterminowej dotyczącej rynku pracy. Ale jest kolejne – poziom inflacji i natężenie żądań płacowych.
Co dalej z inflacją?
No właśnie, co dalej z inflacją, która budzi ogromny niepokój w większości gospodarstw domowych.
Eksperci PKO Banku Polskiego przyznają, iż natężenie procesów inflacyjnych w drugiej połowie 2022 r. okazało się większe niż oczekiwano, a było to skutkiem m.in. wtórnego efektu wzrostu cen energii.
Najgorsze za nami, czy jednak przysłowiowy Kowalski powinien się obawiać dalszego wzrostu kosztów utrzymania?
„Głównym czynnikiem determinującym ścieżkę inflacji w najbliższych 2–3 latach będą zmiany cen na rynku energetycznym (gł. energii elektrycznej) oraz tempo ich przenoszenia na odbiorców detalicznych”
– czytamy w prognozie średnioterminowej opublikowanej w „Kwartalniku Ekonomicznym”.
Analitycy PKO Banku Polskiego tłumaczą: „Szacujemy, że w 2023 przeciętny rachunek za prąd wzrośnie (netto) o 13 proc., zaledwie w 1/10 odzwierciedlając skalę wzrostu cen rynkowych. To, nawet w optymistycznym scenariuszu co do rozwoju kryzysu energetycznego, tworzy na kolejne lata istotny „balast” inflacyjny, który będzie przedłużał utrzymywanie się inflacji na podwyższonym poziomie”.
W ich ocenie inflacja CPI powróci do celu najwcześniej w 2025 r. Dlaczego potrwa to tak długo?
„Zakładając konieczność konwergencji detalicznych cen energii do poziomu rynkowego, stabilne ceny paliw i zgodną ze wzorcem sezonowym ścieżkę cen żywności, by inflacja CPI powróciła do celu na koniec 2023, inflacja bazowa musiałaby spaść do -6 proc., a żeby inflacja CPI znalazła się w celu na koniec 2024, proces dezinflacji musiałby sprowadzić inflację bazową do ok. -2 proc. r/r. Pierwszy ze scenariuszy wydaje się niemożliwy, a drugi mógłby nastąpić tylko w przypadku głębokiej i długiej recesji”
– czytamy.
I chyba kluczowy wniosek z analizy ekspertów PKO Banku Polskiego: „Zakładamy, że 2023 przyniesie stopniowy, ale stabilny trend dezinflacyjny, który rozpocznie się w marcu, a na koniec roku sprowadzi inflację nieznacznie poniżej 10 proc.”.
Oczywiście, sytuacja w najbliższych miesiącach uzależniona jest od wielu czynników:
- zmiany cen surowców,
- zmiany regulacyjne i administracyjne,
- notowania złotego,
- siły i trwałości presji płacowej,
- zmiany globalnej presji inflacyjnej.
Całość analiz zamieszczonych w „Kwartalniku Ekonomicznym”, poświęconych nie tylko rynkowi pracy oraz inflacji, ale również PKB, polityce pieniężnej i fiskalnej, czy kryzysowi gazowemu, można przeczytać KLIKAJĄC TUTAJ.