Liczba mieszkań dostępnych na sprzedaż znacząco wzrosła, ceny przestały rosnąć. Sprzedający lokale na rynku wtórnym godzą się na obniżki, czasem nawet o kilkanaście procent. Klienci nie spieszą się jednak z transakcjami. Minął czas, gdy nieruchomości sprzedawały się bez wysiłku - pisze w środowym wydaniu "Rzeczpospolita".
Jak przypomina "Rz", powołując się na dane Otodom Analytics, około 2,95 tys. mieszkań sprzedali deweloperzy w styczniu w siedmiu największych miastach. W ostatnich miesiącach ub.r. było to 2,8 tys.
Jak mówi "Rz" Katarzyna Kuniewicz, dyrektorka badań rynku Otodom, największy udział w sprzedaży miały mieszkania dwupokojowe (39 proc.) o średniej powierzchni 42 mkw. Jak zauważa, że lokale trzypokojowe o przeciętnej powierzchni 60 mkw. to 33 proc. transakcji". "Za zaskakujący można uznać fakt, że w styczniu większy udział w sprzedaży na rynku pierwotnym miały mieszkania czteropokojowe (14 proc. sprzedanych lokali) niż jednopokojowe (13 proc.)" – dodaje.
Gazeta, powołując się na dane Tabelaofert.pl, pisze, że sprzedaż nowych mieszkań w 15 największych miastach w styczniu w porównaniu z grudniem poszła w górę o 8,4 proc. Wzrost sprzedaży serwis odnotował w większości miast, niewielkie spadki tylko w Gdańsku, Poznaniu, Bydgoszczy. Robert Chojnacki, założyciel portalu Tabelaofert.pl, przyznaje, że w deweloperskich biurach sprzedaży – podobnie jak na rynku wtórnym – widać oznaki ożywienia - czytamy.
Oferta jest bogata, ceny przestały rosnąć, a zdolność kredytową kupujących poprawiło obniżenie (choć niewielkie) marż kredytów hipotecznych – zauważa Chojnacki. Jego zdaniem istotnym czynnikiem, który wpłynął na ożywienie na rynku mieszkań, było wycofanie się rządu z planów wprowadzenia programu dopłat do kredytów "Na start" - czytamy.