- Przygotowane są przepisy, które mają zwiększyć umorzenia zielonych certyfikatów. Co to oznacza? Wiele milionów dodatkowego zarobku właścicieli wiatraków wybudowanych do 2016 r., 90 proc. firmy zachodnie, niemieckie, duńskie - i kogo kosztem ma się to odbyć? Kosztem przedsiębiorstw energochłonnych, one będą miały dzięki temu droższy prąd - powiedział w mediach społecznościowych Waldemar Buda, europoseł PiS.
- Pamiętacie "lex Kloska", ustawa wiatrakowa z początku kadencji? Wszystko na to wskazuje, że mamy do czynienia z "lex Kloska 2". Przygotowane są przepisy, które mają zwiększyć umorzenia zielonych certyfikatów. Co to oznacza? Wiele milionów dodatkowego zarobku właścicieli wiatraków wybudowanych do 2016 r., 90 proc. firmy zachodnie, niemieckie, duńskie - i kogo kosztem ma się to odbyć? Kosztem przedsiębiorstw energochłonnych, one będą miały dzięki temu droższy prąd - wskazał w mediach społecznościowych Waldemar Buda, europoseł PiS, były minister rozwoju i technologii.
Nie mam najmniejszych wątpliwości, że ministerstwo klimatu to jest lobbingowe biuro, które załatwia interesy grupki, wybranej grupki producentów OZE, od początku podejmuje próby, żeby zrobić im dobrze i chyba teraz chyba rzeczywiście może im się to udać
- dodał.
To się naprawdę dzieje, wyjęcie milionów z kieszeni przedsiębiorców i przekazanie ich zagranicznym właścicielom wiatraków!
— Waldemar Buda (@waldemar_buda) July 28, 2024
To nowy pomysł @hennigkloska! pic.twitter.com/sHQxzOCuw2
O sprawie pisał m.in. portal filarybiznesu.pl
CZYTAJ WIĘCEJ: MKiŚ szykuje 2,5-krotne zwiększenie obowiązku OZE
Kilka dni temu ministerstwo klimatu i środowiska zaproponowało ustalenie poziomu tzw. obowiązku OZE na poziomie 12,5 proc. w 2025 r., a następnie jego spadek o 0,5 pkt proc. w 2026 i potem w 2027 r.
W 2023 r. obowiązek OZE wynosił 12 proc. Ministerstwo klimatu w poprzedniej kadencji początkowo skierowało do konsultacji projekt rozporządzenia z wysokością obowiązku OZE odpowiednio 11, 10 i 9 proc. w latach na 2024-2026. Ostatecznie w rozporządzeniu znalazł się jedynie obowiązek na 2024 r., w wysokości 5 proc. Ponad 2-krotne obniżenie poziomu obowiązku uzasadniano chęcią obniżenia rachunków za energię elektryczną.
W związku z decyzją o obniżeniu na rok 2024 r. obowiązku OZE do 5 proc. stanowczo zaprotestowały środowiska związane z energetyka wiatrową.
W liściedo ówczesnego premiera, Mateusza Morawieckiego, Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej wskazało, że jest to działanie "zatrzymujące rozwój zielonej energii w Polsce" i zaapelowało o "niedestabilizowanie rynku świadectw pochodzenia energii".
Portal energetyka24.com zaznacza, że mechanizm jest elementem wsparcia dla OZE, a w szczególności producentów energii wiatrowej, "raczej tych starszych, bo od 1 lipca 2016 r. przestano kwalifikować nowe instalacje do tego systemu".
Tak mechanizm funkcjonowania umorzeń związanych z tzw. obowiązkiem OZE tłumaczy MKiŚ:
"Podmioty uczestniczące w tym systemie otrzymują świadectwa pochodzenia za wytworzoną energię elektryczną z OZE. Prawa majątkowe wynikające z otrzymanych świadectw pochodzenia, tzw. zielone lub błękitne certyfikaty, mogą zostać sprzedane za pośrednictwem Towarowej Giełdy Energii S.A. i podlegają tam dalszemu obrotowi. Minister Klimatu i Środowiska jest upoważniony do ustanowienia wielkości obowiązku, (...) czyli wolumenu energii elektrycznej wynikającej ze świadectw pochodzenia, które przedsiębiorstwo energetyczne sprzedające energię elektryczną odbiorcom końcowym zobligowane jest pozyskać i przedstawić do umorzenia Prezesowi Urzędu Regulacji Energetyki. Obowiązek ten wyrażany jest w udziale procentowym wolumenu wynikającego z umorzonych świadectw w całkowitej sprzedaży energii tego przedsiębiorstwa do odbiorców końcowych, przy uwzględnieniu wyjątków określonych w ustawie o OZE".