– tłumaczy Krzysztof Kolany.– W mojej ocenie obecna Rada Polityki Pieniężnej może właśnie popełniać ten sam błąd co jej poprzedniczki, zwlekając z podwyżkami stóp do ostatniej chwili. Tak było w roku 2006, gdy niska dynamika inflacji (0,7-1,5 proc.) kompletnie zmyliła decydentów, którzy zamiast utrzymać bądź podwyższyć stopy, zaczęli je obniżać. Efekt był taki, że gdy w kwietniu 2007 r. zaczęli stopy podnosić, goniąc uciekającą inflację, to cykl podwyżek zaczęli niemal dokładnie na szczycie cyklu koniunkturalnego
– wylicza Kolany.– Uważam, że właśnie teraz jest dobry czas, aby nieco podnieść stopy procentowe w NBP. Przesłanek ku takiej decyzji jest w mojej ocenie kilka. Po pierwsze, w Polsce mamy dość wysoką inflację monetarną, rozumianą jako przyrost podaży pieniądza. Po drugie, dobrą tradycją polskiej polityki pieniężnej było utrzymywanie nominalnych stóp procentowych powyżej poziomu bieżącej dynamiki CPI. Po trzecie, czynnikiem przemawiającym za szybką podwyżką ceny pieniądza jest sytuacja na rynku walutowym – słabość złotego. Po czwarte, okres ultra niskich stóp procentowych na świecie zdaje się powoli dobiegać końca. Po piąte, umiarkowana podwyżka stóp procentowych nie powinna zaszkodzić koniunkturze gospodarczej