Byłe szefostwo gdyńskiej stoczni Nauta wraz z politykami PO mogło narazić spółkę na wielomilionowe straty. Do nieprawidłowości miało dojść podczas budowy statku badawczego „Oceanograf” dla Uniwersytetu Gdańskiego oraz kontraktu na statek naukowy dla uniwersytetu w Göteborgu – poinformowała na specjalnie zwołanej konferencji pełnomocnik Zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A. Magdalena Porwet.
- Stocznia Nauta to bardzo ważny filar przemysłu stoczniowego. Zarząd PGZ jest wielce zaniepokojony sytuacją, jaką wydarzyła się w spółce – powiedziała Magdalena Porwet.
Według wstępnych ustaleń pokontrolnych, doszło do szeregu nieprawidłowości podczas zawierania umów przez byłe szefostwo gdyńskiej stoczni. Oprócz wielomilionowej straty, na jaką została narażona spółka przy budowie statku badawczego „Oceanograf” dla Uniwersytetu Gdańskiego w grę wchodzić może również sprawa realizacji zamówienia na statek naukowo-badawczy dla Uniwersytetu w Göteborgu.
- Również ten kontrakt doprowadził do wielomilionowej straty – poinformowała dzisiaj w Gdynii pełnomocnik zarządu PGZ S.A.
„Przy przygotowywaniu ofert do kontrakty nie wyceniono szczegółów wszystkich zapisów zawartych w opisie technicznym. Pewne zapisy w kontrakcie wręcz uniemożliwiają zbudowanie statku. Brak wystarczającej staranności przy wycenie opisu technicznego naraził spółkę na dodatkowe koszty” – czytamy w oświadczeniu kierownika projektu Artura Szwarca.
Stocznia Nauta tylko na kontrakcie z Uniwersytetem Gdańskim mogła stracić nawet 16,5 mln złotych. Podobnie miało być także podczas realizacji umowy z uniwersytetem badawczym w Göteborgu.
Pieniądze, które straciła stocznia, wystarczyłyby na zakup nabrzeża w Gdańsku, strategicznej inwestycji dla spółki.
Na ten moment przez kontrakt na budowę jednostki „Oceanograf” pod znakiem zapytania stoi realizacja niezbędnej dla rozwoju zakładu inwestycji gwarantującej 200 nowych miejsc pracy
– powiedział na konferencji prasowej prezes stoczni Nauta Sławomir Latos.
- Umowa opiewała na 33,2 mln zł bez możliwości dodatkowego wynagrodzenia i została podpisana przed badaniami modelowymi. Po ich zakończeniu UG zażyczył sobie jednak statek o większych wymiarach, co zwiększyło koszty o 14 mln zł. W podpisanym w listopadzie 2013 r. aneksie do umowy i protokole konieczności zapisano, że pokryje je stocznia, mimo że protestował kierownik projektu – mówił dzisiaj na konferencji prezes stoczni Nauta.
W 2015 roku nowe kierownictwo Nauty próbowało wyciągnąć konsekwencje wobec byłego szefostwa firmy za doprowadzenie do niekorzystnego kontraktu.
„Stwierdzam, iż w momencie objęcia stanowiska prezesa zarządu SR Nauta oceniłem wraz z pozostałymi członkami zarządu aktualny stan kontraktacji i realizacji projektów. Na podstawie dokonanej analizy dokumentów ustaliłem, że kontrakt na budowę statku naukowo-badawczego dla UG wykazywał stratę. Wyciągnięcie ewentualnych konsekwencji w stosunku do osób zawierających kontrakt było niemożliwe ze względu na wsparcie udzielane tym osobom między innymi przez pana posła Borowczaka” - czytamy w oświadczeniu Krzysztofa Juchniewicz, obecnego dyrektora finansów w Naucie.
Jerzy Stanisław Borowczak jest posłem PO z Trójmiasta.
W piątek Prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej Arkadiusz Siwko złożył zawiadomienie do prokuratury w sprawie niekorzystnej umowy, która podpisała gdyńska stocznia „Nauta” z Uniwersytetem Gdańskim.
ZOBACZ CAŁĄ KONFERENCJĘ PRASOWĄ:
Źródło: niezalezna.pl
#stocznia Nauta
#Gdynia
Edyta Nowicka