- Jeśli w przetargach częściej mają być stosowane inne kryteria niż cena, gwarancja czy termin wykonania, to potrzebne są odpowiednio nagłośnione projekty pilotażowe, które pokażą dobre praktyki w ich stosowaniu. Nikt nie zaryzykuje wydawania publicznych pieniędzy według kryteriów, które mogą być podważone – skomentował, cytowany w analizie IDI, jego prezes Tomasz Szuba.
Z dokumentu wynika, że drugim najczęściej stosowanym kryterium był okres gwarancji (96 proc.), a trzecim - termin realizacji (29 proc.). Na podstawie wyłącznie dwóch lub trzech z tych najpopularniejszych kryteriów realizowano w sumie 65 proc. przeanalizowanych przetargów – podała agencja ISBnews.
– stwierdziło Stowarzyszenie „Inicjatywa dla Infrastruktury”„Ustawodawca poprzez nowelizację prawa zamówień publicznych chciał, aby zamawiający przy ocenie oferty brali także pod uwagę kryteria jakościowe, społeczne, środowiskowe i innowacyjne, tak aby o wyborze wykonawcy bardziej decydował stosunek ceny do jakości wykonania. Tymczasem aż 43 proc. przetargów poddanych analizie (wartych w sumie 1,96 mld zł) miało być rozstrzyganych w modelu 60 proc. cena i 40 proc. gwarancja. Z kolei 22 proc. z nich z zastosowaniem trzech najpopularniejszych kryteriów (w sumie 65 proc.). Z praktyki wiadomo, że prawie wszyscy wykonawcy dają maksymalny okres gwarancji i najkrótszy czas realizacji, więc de facto o wygranej decyduje najniższa cena"
Reklama