Jak wcześniej informował GUS, w czerwcu doszło do rekordowo niskiego poziomu bezrobocia, które osiągnęło 8,8 proc., czyli najniższy poziom w historii. Jest już pewne, że ten rok okaże się dużo lepszy i bezrobocie może spaść nawet do 7 proc. we wrześniu lub październiku.
- Paradoksalnie to coraz gorsze informacje dla pracodawców, którzy już teraz sygnalizują ogromne trudności ze znalezieniem pracowników – komentuje dr Grzegorz Baczewski z Konfederacji Lewiatan.
Baczewski przewiduje, że
może nastąpić wzrost liczby osób przechodzących z bezrobocia do bierności zawodowej, wynikający z poprawy sytuacji socjalnej, m.in. dzięki programowi 500+. Pracodawcy sygnalizują, że od kwietnia odnotowują zwiększoną liczbę składanych przez pracowników wypowiedzeń. Możliwe też, że część bezrobotnych zrezygnowała z poszukiwania pracy, uznając, iż świadczenie wychowawcze dostarcza wystarczającego dochodu.
Gospodarka cierpi już nie tylko na brak fachowców, ale także po prostu rąk do pracy. Wkrótce może się to okazać istotną barierą hamującą rozwój. Bez możliwości zwiększenia zatrudnienia trudno będzie realizować wzrost gospodarczy – uważa ekspert.
- Kraj ma solidne gospodarcze podstawy, nastroje konsumentów są dobre, a inwestycje publiczne w badania i rozwój rosną, dzięki czemu rozwijający się sektor technologiczny przyciąga coraz więcej młodych polskich absolwentów. Są oni coraz mniej skłonni, aby wyjeżdżać za granicę i rozpoczynać tam karierę zawodową. A to świadczy o tym, że polski rynek pracy powoli dogania standardy Europy Zachodniej, oferując wyższe płace i bardziej atrakcyjną pozycję zawodową
– dodaje Christopher Dembik z Saxo Banku.
W jego opinii
jedynym negatywem związanym z polską gospodarką są słabe nastroje w biznesie. Firmy nie są nadal skłonne do inwestycji w długoterminowe projekty, co ogranicza potencjał wzrostu w dłuższej perspektywie oraz, oczywiście, uniemożliwia stopie bezrobocia jeszcze silniejszy spadek.
Źródło: niezalezna.pl
#bezrobocie
MP