Od początku roku ceny akcji europejskich banków spadły o 28 proc., a niektórych prawie o połowę. Banki te działają także w Polsce i eksperci mówią wprost, że kryzys może zawitać też do nas. Ich zdaniem sytuacja przypomina tę sprzed kilku lat, gdy upadł Lehman Brothers. – Nic dziwnego, że ludzie boją się o swoje oszczędności – podkreśla ekonomista i poseł Janusz Szewczak.
Indeks STOXX Europe 600 Banks, na którym notowane są akcje 47 największych europejskich banków, od początku 2016 r. spadł o 28 proc.
Rekordowe spadki, nienotowane od 25 lat, dotknęły zwłaszcza Deutsche Bank, którego akcje potaniały o 40 proc. Jeszcze więcej straciły UniCredit (45 proc.) i Credit Suisse (43 proc.). Spadki zanotowały też Commerzbank (32 proc.) i Banco Santander (26 proc.). Analitycy zwracają uwagę, że sytuacja przypomina kryzys z 2008 r., kiedy zbankrutował Lehman Brothers.
– Podobnie jak wtedy, nikt nie wie, co się dzieje. I nikt się nie dowie, dopóki któryś bank nie upadnie – zaznaczają.
– Potwierdzają się pogłoski, że Lehman Brothers ma już swojego brata, i to bardziej wyrośniętego niż amerykański kuzyn, i że jest to Deutsche Bank – komentuje Tomasz Dudowicz z Saxo Bank Polska. Także Adrian Apanel z MM Prime TFI jest pełen obaw. Jego zdaniem rekordowa strata za zeszły rok, ekspozycja na instrumenty pochodne przekraczająca 50 bln euro czy prawdopodobne kolejne kary sądowe związane z manipulacjami pracowników banku –
wszystko to wskazuje, że sytuacja Deutsche Banku jest poważna.
Problemy europejskich banków są groźne dla naszego sektora finansowego, ponieważ
dwie trzecie działających w Polsce banków należy do zagranicznego kapitału. Większościowym udziałowcem Banku Pekao jest włoski UniCredit. W BZ WBK blisko 70 proc. akcji ma hiszpański Banco Santander, podobną ilość udziałów w mBanku posiada niemiecki Commerzbank. Swoje oddziały ma w Polsce także wspomniany Deutsche Bank.
Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Marek Michałowski