Nie będzie rewolucyjnych zmian, będzie za to metodyczne naprawianie państwa, zwłaszcza systemu podatkowego – zapewniał poseł Maks Kraczkowski podczas spotkania „Państwo przyjazne przedsiębiorcom”, zorganizowanego w warszawskiej Galerii Delfiny. Zaapelował do zgromadzonych biznesmenów, by nie obawiali się nowej władzy, bo nie zamierza ona destabilizować gospodarki, lecz jedynie pomóc w jej funkcjonowaniu. Nowy rząd planuje przede wszystkim ucywilizowanie płacenia podatków i obecnej polityki zalecania norm domiarowych, którą muszą „wyrobić” urzędnicy skarbowi.
Wcześniej, podczas wrześniowego Forum Ekonomicznego w Krynicy, o poprawę wizerunku PiS wśród przedsiębiorców walczyła przyszła premier Beata Szydło. Podkreślała, że państwo musi być partnerem biznesu. – Dziś doradcami gospodarczymi premier są w dużej części analitycy dużych banków. U mnie w radzie gospodarczej, jeśli zostanę premierem, znajdą się też przedsiębiorcy, bo muszą być w niej praktycy – przekonywała.
Potrzebę zmiany w stosunkach polityków i przedsiębiorców zauważa coraz więcej ekspertów. – Chodzi o to, by traktować biznes jak partnera, a nie dojną krowę czy oszusta. Potrzebna jest zmiana filozofii państwa – uważa Paweł Jabłoński, analityk ekonomiczny „Rzeczpospolitej”. Twierdzi, że biznes zaufał PiS, bo to właśnie on przedstawił w wyborczej kampanii ciekawszą ofertę, zwłaszcza dla małych i średnich przedsiębiorstw. Chodzi o niższe stawki podatkowe, podwójną ulgę inwestycyjną dla firm, które kładą nacisk na rozwój, wsparcie w tworzeniu miejsc pracy i uproszczoną księgowość.
Reklama